PZPN wydał oświadczenie. "Chuligańskie wybryki kibiców Lecha"
Polski Związek Piłki Nożnej wydał specjalne oświadczenie dotyczące zachowania kibiców obu zespołów podczas poniedziałkowego finału Pucharu Polski. - Nasze święto zostało zepsute, a idea rozgrywek po prostu sprofanowana - napisano.
Fani Legii Warszawa zostali skrytykowani przede wszystkim za odpalenie wielkiej ilości środków pirotechnicznych (dym z rac spowodował przerwanie spotkania). Znacznie bardziej skrytykowano jednak kibiców Lecha Poznań, którzy w drugiej połowie meczu rzucali na murawę odpalone race. - Bramkarz Legii Arkadiusz Malarz pokazał, że nawet w takich momentach zagrożenia zdrowia, kiedy chuligani z Lecha rzucali w jego kierunku płonące race, umie zachować klasę i spokój i wiedział, że każdy jego spontaniczny gest mógłby doprowadzić do jeszcze większego zdziczenia na sektorze poznańskiego klubu. Wyrażamy ubolewanie z tego powodu i jako współorganizator imprezy zwyczajnie bramkarza Legii przepraszamy - czytamy w oświadczeniu.
Za zachowanie kibiców oba kluby poniosą konsekwencje. W przypadku Lecha nieoficjalnie mówi się nawet o wykluczeniu z rozgrywek o Puchar Polski w kolejnym sezonie.
Pełna treść oświadczenia:
"Od lat PZPN czyni wiele starań by rozgrywki oPuchar Polski, nazwane kiedyś Turniejem Tysiąca Drużyn, stały się prawdziwym piłkarskim świętem. Godna oprawa tego wydarzenia, miejsce rozegrania finału, dostojni goście, wielkie zainteresowanie kibiców, transmisja wpowszechnie dostępnej telewizji Polsat pokazują, że nasza majówka ma stałe igodne miejsce wkalendarzu polskiego futbolu. Jesteśmy świadomi stale wzrastającej rangi finału Pucharu Polski izrobimy wszystko, aby każdego roku finał był prawdziwym świętem naszego futbolu.
Gratulując Legii Warszawa sięgnięcia po to trofeum dobrze wiemy, że 2 maja doszło do karygodnych aktów chuligaństwa ze strony kibiców Lecha Poznań. Rzucanie palących się rac na boisko podczas gry przez fanów poznańskiej drużyny jest godne najwyższego potępienia. Fani Legii odpalając race dymne także popsuli widowisko. Nie ma inigdy nie było naszej zgody ani tolerancji dla takich incydentów. Nasze święto zostało zepsute, aidea rozgrywek po prostu sprofanowana. Wielki wysiłek organizacyjny: związku, służb porządkowych iwszystkich zaangażowanych wto wydarzenie został wystawiony na ciężką próbę. Odrzucając pierwsze kategoryczne iutrzymane whisterycznym tonie opinie i"dobre rady" pod adresem organizatorów finału, pragniemy docenić spokój, opanowanie itrzeźwość umysłu sędziego głównego spotkania Lech - Legia Szymona Marciniaka, który zrobił wszystko by doprowadzić mecz do końca. Ewentualne przedwczesne zakończenie tego spotkania mogłoby spowodować nieobliczalne skutki dla wszystkich. Bramkarz Legii Arkadiusz Malarz pokazał, że nawet wtakich momentach zagrożenia zdrowia, kiedy chuligani zLecha rzucali wjego kierunku płonące race, umie zachować klasę ispokój iwiedział, że każdy jego spontaniczny gest mógłby doprowadzić do jeszcze większego zdziczenia na sektorze poznańskiego klubu. Wyrażamy ubolewanie ztego powodu i jako współorganizator imprezy zwyczajnie bramkarza Legii przepraszamy.
PZPN chce współpracować zkibicami, ludźmi kochającymi futbol. Partnerskie stosunki, jakie zaproponowaliśmy fanom naszych klubów, zostały wystawione na najcięższą próbę. Zawsze podkreślaliśmy, że to nasze wspólne święto. Jednak jedna ze stron zwyczajnie ijednostronnie "wypowiedziała" współpracę. Chuligańskie incydenty nie odwiodą Polskiego Związku Piłki Nożnej od mozolnego isystematycznego budowania rangi rozgrywek oPuchar Polski."
Najpopularniejsze komentarze