Park Rataje: budowa drogi pieszo-rowerowej zablokowana przez... słup
Ukończenie budowy drogi pieszo-rowerowej w ramach RoweLovych Rataj stoi pod znakiem zapytania. Na trasie ścieżki od strony ulicy Chyżańskiej stoi bowiem słup należący do spółki, której właścicielem jest Dariusz Wechta.
W ubiegłym roku pisaliśmy o chodniku, który powstał na terenie Parku Rataje i nie został połączony. Między dwoma odcinkami znajduje się około 4-metrowa dziura (TUTAJ). Dziś Krzysztof Czub z Telewizji WTK ujawnia kolejny "kwiatek" w tym rejonie. Obecnie trwa tu budowa kolejnego odcinka drogi pieszo-rowerowej. Inwestycji nie ukończono, bo na trasie stoi słup... firmy Dariusza Wechty.
- Jak zwykle, gdy działamy na styku miasto Poznań - Dariusz Wechta, mamy jakieś kwiatki - mówi Adam Pawlik z RO Rataje. - Dzisiaj nagle rośnie nam słup na naszej własności i to należący do pana Wechty. Służby miasta Poznania powinny przewidywać takie rzeczy, bo te słupy nie "rosną" tak sobie - dodaje.
Paweł Śledziejowski, prezes Poznańskich Inwestycji Miejskich potwierdza, że pojawił się problem. - Słup jest zlokalizowany na gruncie miejskim, na szlaku wytyczonej drogi pieszo-rowerowej. Podjęliśmy działania mające na celu przekonanie właściciela słupa do jego przesunięcia, bo on znajduje się bezprawnie w tym miejscu. Zasięgnęliśmy w tej sprawie opinii Wydziału Urbanistyki i Architektury co do postępowania na budowę takiej konstrukcji i w ciągu ostatnich 16 lat nie ma śladu po takich dokumentach - mówi w rozmowie z WTK.
Właścicielem bramownicy, po której poprowadzono kabel energetyczny jest spółka należąca do Dariusza Wechty. - Po dokładnym zbadaniu sprawy okazało się, że jest to kabel konsumencki, który nie stanowi przyłącza w gestii ENEA. Właścicielem kabla jest właściciel nieruchomości, który w ten sposób zapewnia zasilanie na swojej drugiej działce obok - dodaje.
Bramownica częściowo znajduje się na miejskiej działce. PIM już zwrócił się w tej sprawie do właściciela bramownicy. - Chcemy to załatwić jak najszybciej. Musieliśmy jednak formalnie zgłosić w Urzędzie Miasta, że mamy taką przeszkodę - zaznacza Śledziejowski. - Rozważamy też skrócenie tej ścieżki do granicy Parku Rataje, bo w tej chwili będzie się kończyć w miejscu, w którym nie ma to większego sensu - kończy.
Łukasz Kaczmarek, wiceprezes spółki Wechta zapewnia, że firma nie będzie nikomu robić trudności. - Nie chcemy nikomu robić "pod górkę". Mam jednak wrażenie, że w ten sposób chce się na Wechtę przerzucić odpowiedzialność za błędy projektanta. Z naszej wiedzy wynika, że w projekcie ścieżki jest więcej takich błędów - mówi. - My jesteśmy chętni do rozmowy i jeśli ktoś nam zaprezentuje alternatywne rozwiązanie, na pewno będziemy na ten temat rozmawiać - zapewnia.