Reklama

Poznań: wypalanie traw wciąż popularne. Kara 5000 zł i więzienie nie odstraszają

W niedzielę w Kiekrzu w trakcie gaszenia pożaru trawy znaleziono zwłoki człowieka
W niedzielę w Kiekrzu w trakcie gaszenia pożaru trawy znaleziono zwłoki człowieka

W niedzielę przy ulicy Psarskie na terenie Kiekrza wypalano trawę. Podczas gaszenia na polu znaleziono zwłoki człowieka. Choć to sekcja zwłok wykaże przyczynę śmierci mężczyzny, wszystko wskazuje na to, że zginął po tym jak sam doprowadził do pożaru. Strażacy apelują, by nie wypalać traw.

- Mężczyzna, który zginął w Kiekrzu to 76-latek. Jego tożsamość została ustalona. Przyczynę śmierci wykaże sekcja zwłok - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Wszystko wskazuje jednak na to, że mężczyzna zginął w wyniku pożaru, który sam wywołał. Niestety wypalanie traw na wiosnę wciąż jest popularne w naszym kraju.

Problem występuje od lat. - Za ponad 94% przyczyn powstania pożarów odpowiedzialny jest człowiek, nadal bowiem od pokoleń wśród wielu rolników panuje przekonanie, że spalenie trawy spowoduje szybszy i bujniejszy odrost młodej trawy - mówi Michał Kucierski, rzecznik poznańskich strażaków. Wypalanie traw sprawia jednak, że ziemia robi się jałowa. Kontynuowanie takiej "tradycji" nie ma więc sensu.

Każdego roku w trakcie wypalania traw giną ludzie, a ci z odrobiną szczęścia kończą wypalanie z poparzeniami ciała lub innymi obrażeniami. - Dym, który powstaje w trakcie wypalania trawy często znacznie pogarsza warunki na drogach. Pola czy łąki znajdują się bowiem w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Taki dym mocno ogranicza widoczność i sprawia, że może dochodzić do niebezpiecznych sytuacji - zauważa Kucierski. - Istotne są także kierunek i siła wiatru. Jeśli wypalane trawy znajdują się w pobliżu lasu lub budynków, podczas niekorzystnych warunków atmosferycznych może dojść do tragedii - dodaje.

Cierpią jednak nie tylko ludzie. - Niszczone są miejsca lęgowe wielu gatunków gnieżdżących się na ziemi i w krzewach. Palą się również gniazda już zasiedlone, a zatem z jajeczkami lub pisklętami. Dym uniemożliwia pszczołom i trzmielom oblatywanie łąk. Owady giną w płomieniach, co powoduje zmniejszenie liczby zapylonych kwiatów, a w konsekwencji obniżenie plonów roślin - mówi. Pożary łąk często sprawiają też, że w pułapce znajdują się zwierzęta domowe czy łowne. Giną również płazy.

Niestety mieszkańców nie odstraszają kary za wypalanie łąk, pastwisk czy nieużytków. A sprawcy grozi kara grzywny (do 5000 złotych) lub areszt. W przypadku spowodowania zagrożenia życia można trafić do więzienia nawet na 10 lat. Jeśli w wyniku takiego pożaru zginie człowiek lub dozna ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, kara może wzrosnąć do 12 lat więzienia.

- W ciągu ostatniej doby mieliśmy 30 interwencji. Nie tylko związanych z wypalaniem traw, ale przy takiej pogodzie jest pewne, że takich zgłoszeń będzie się niestety pojawiać coraz więcej - kończy Michał Kucierski.

Maksymalna liczba znaków: 1000
Nie jesteś anonimowy, Twoje IP zapisujemy w naszej bazie danych. Dodając komentarz akceptujesz Regulamin Serwisu

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

W kilkunastu powiatach ostrzeżenie IMGW odwołano
19℃
10℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
24 km
Stan powietrza
PM2.5
10.26 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro