Policja o zamknięciu ulic: "to niemiecka policja wybrała taką datę akcji"
Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji wyjaśnia, dlaczego to w środę zdecydowano się na przeprowadzenie akcji poszukiwawczej Ewy Tylman, która może spowodować znaczne utrudnienia w ruchu w mieście.
Andrzej Borowiak na antenie Telewizji WTK wyjaśnia, że wielkopolska policja już jakiś czas temu zwróciła się z prośbą o pomoc do kolegów z Niemiec. - Policjanci z Niemiec dysponują psami, które są szkolone do identyfikacji zapachów - mówi. - Dopiero w ostatnich dniach wskazano konkretną datę przyjazdu policjantów z psami do Poznania. Chcemy z tej możliwości skorzystać - dodaje.
Zdaniem Borowiaka wizyta niemieckich funkcjonariuszy z psami może pomóc w uzyskaniu nowej wiedzy na temat sprawy Ewy Tylman. - To może wzbogacić naszą wiedzę, ale też materiał dowodowy. Chcemy właściwie zabezpieczyć teren działań policji. To konieczne, by te działania okazały się skuteczne - podkreśla.
Mieszkańcy Poznania mają się nie obawiać utrudnień w ruchu. - Robimy wszystko, by utrudnień dla poznaniaków było jak najmniej, ale chcemy też maksymalnie pomóc policjantom z Niemiec. Osoby, które mieszkają lub pracują na obszarze objętym działaniami będą mogły pod pewnym warunkami dotrzeć do budynków. Decydować będzie osoba dowodząca akcją - zaznacza.
Do Poznania przyjeżdża w środę dwóch policjantów z Saksonii z psami. - Mamy informację, że psy potrafią znaleźć trop nawet po kilku miesiącach. Specjalizują się w identyfikacji zapachów. Prokuratura ma pełną wiedzę na temat naszych działań - kończy.
Najpopularniejsze komentarze