Zwolnienia w Kolejach Wielkopolskich: 17 konduktorów z wypowiedzeniami
Pracownicy Kolei Wielkopolskich, spółki podlegającej Urzędowi Marszałkowskiemu, nie kryją rozczarowania. W ubiegłym tygodniu wypowiedzenia wręczono 17 konduktorom. - To była wielka tajemnica, a to dopiero początek - mówi Piotr Senk, przewodniczący związku zawodowego pracowników KW. Pracownicy obawiają się, że teraz pasażerowie będą jeździć bez biletu.
W weekend do naszej redakcji dotarło kilka wiadomości od czytelników zaniepokojonych zwolnieniami w Kolejach Wielkopolskich. Okazuje się, że w ubiegłym tygodniu blisko 20 osób otrzymało wypowiedzenia. - Dotyczy to konkretnie 17 konduktorów, z którymi postanowiono rozwiązać umowy okresowe. Nikt się tego nie spodziewał, to była wielka tajemnica - mówi Piotr Senk, przewodniczący związku zawodowego pracowników KW.
Pracownicy wskazują, że bulwersujące są nie tylko same wypowiedzenia, ale też sposób, w jaki poinformowano o nich pracowników. - Byli wzywani w trakcie służby do kadr i tam wręczano im wypowiedzenia, po czym musieli wykonywać dalej swoje obowiązki uśmiechając się do pasażerów - zaznacza. W ostatnich dniach miało się odbyć spotkanie z pracownikami, podczas którego mówiono o kilkunastu milionach złotych długu, jaki ma mieć spółka. - Na pytanie, czy taka sytuacja finansowa spowoduje zwolnienia pracowników odpowiedziano, że absolutnie pracownicy nie stracą pracy. A tymczasem 24 godziny później okazało się, że wręczane są wypowiedzenia - mówi Senk.
Według pracowników członkowie drużyn konduktorskich to osoby, które zapewniają spółce rzeczywisty przychód. - Dziś niektóre pociągi puszczane są tylko z kierownikiem, który nie ma możliwości sprawdzenia biletów wszystkich pasażerów, jeśli skład jest zatłoczony. Odejście 17 osób sprawi, że będzie z tym dodatkowy problem. Już teraz pasażerowie wykorzystują fakt, że konduktorów jest w pociągach mało i jeżdżą bez biletu. Tym bardziej, że w Kolejach Wielkopolskich można kupić bilety w pociągach bez opłaty dodatkowej. Pasażerowie nie kupują więc biletów w kasie, tylko chcą to zrobić w pociągu - tłumaczy Senk. "Wyrywkowe kontrole" ma prowadzić zewnętrzna firma.
Nieoficjalnie pracownicy dowiedzieli się, że to dopiero początek zwolnień w spółce. - Ludzie, którzy zostali zwolnieni, pracowali w spółce podlegającej Urzędowi Marszałkowskiemu, mniej więcej od roku. Byli bardzo zaangażowani w swoją pracę, bo wierzyli, że pracodawca, zgodnie zresztą z przyznanym jakiś czas temu certyfikatem, to "Solidna Firma". Niestety, zawiedli się - pisze nasza czytelniczka.
Pracownicy wskazują, że zwolnienia nie są jedynym problemem w spółce. Ich zdaniem część pociągów wozi głównie "powietrze", przez co generowane są straty.
Zwróciliśmy się z prośbą o wyjaśnienie sprawy do Urzędu Marszałkowskiego. Decyzja tłumaczona jest "względami finansowymi". Na tę chwilę więcej zwolnień nie jest planowanych.
Najpopularniejsze komentarze