Kerber już w Puszczykowie. Dlaczego nie gra dla Polski? Na przeszkodzie stanęły m.in. pieniądze
Dodano poniedziałek, 1.02.2016 r., godz. 14.07
W poniedziałek na poznańskiej Ławicy wylądował samolot ze zwyciężczynią tenisowego Australian Open na pokładzie. Angelique Kerber witały tłumy dziennikarzy, a w mediach trwa dyskusja dlaczego mieszkająca w Puszczykowie zawodniczka nie reprezentuje Polski, tylko naszych zachodnich sąsiadów.
- Po raz pierwszy przygotowywałam się w Puszczykowie i wygrałam szlema. Chyba zawsze będę to robić - mówiła Kerber na poznańskim lotnisku. Podkreślała, że teraz zrobi sobie krótki odpoczynek, a po kilku dniach powróci do treningów. Przed nią bowiem jeszcze wiele celów w tym sezonie, na czele z pozostałymi turniejami wielkoszlemowymi i igrzyskami olimpijskimi.
Prosto z Ławicy Kerber udała się do Puszczykowa, gdzie czeka na nią rodzina, a także ulubione pierogi. To w tej podpoznańskiej miejscowości Niemka ma swoją główną bazę, tam tez jest zameldowana i płaci podatki.
Kerber urodziła się w Bremie, gdzie w latach 80. ubiegłego wieku wyemigrowali jej rodzice. Tenisistka podczas swojej kariery mogła liczyć na duże wsparcie rodziny, w tym dziadka, Janusza Rzeźnika. - Jest średniego poziomu biznesmenem wielkopolskim i stać go było, by wybudować w Puszczykowie centrum tenisowe. Nazwał je nawet imieniem wnuczki "Angie" - tłumaczył w rozmowie z TVN24 Tomasz Wolfke, komentator tenisa.
Co ciekawe, w przeszłości pojawiały się pomysły, aby Kerber broniła na międzynarodowych arenach biało-czerwonych barw. - Były rozmowy z Polskim Związkiem Tenisa, bodajże w roku 2010 po jej pierwszych sukcesach. Ale strony się nie dogadały w sprawie pieniędzy i tego, jak wysokie miałoby być wsparcie dla rozwoju kariery Angelique - przypomniał Wolfke.
Tenisistka w styczniu ukończyła 28. rok życia. Triumf w Australian Open to jak na razie jej życiowy sukces. Dzięki tej wygranej awansowała na 2. miejsce w światowym rankingu.