Producent trumien z Wągrowca znany nie tylko z kalendarza. Produkuje trumny do samodzielnego montażu
Na początku stycznia pisaliśmy o najnowszym kalendarzu firmy Lindner z Wągrowca, która zajmuje się produkcją trumien. Od 2010 roku ich produkty reklamują... nagie modelki. Nie tylko z tego jest znana wielkopolska firma. Rozgłos zdobyła również dzięki produkcji trumien do... samodzielnego montażu.
W latach 2012 - 2015 wągrowiecka firma Lindner otrzymał ponad 2,6 mln złotych dotacji z Unii Europejskiej na rozwój projektu "Opracowanie i produkcja trumien do samodzielnego montażu". To projekt o wartości blisko 6,5 mln złotych.
- Program realizacji projektu wdrożenia technologii został zakończony w 2015. Efektem tego jest możliwość produkowania trumien do samodzielnego montażu - wyjaśnia Tomasz Kilarski z działu sprzedaży firmy Lindner. - Z tego dobrodziejstwa korzystać będą hurtownie funeralne i zakłady pogrzebowe borykające się z ograniczonym miejscem składowania towaru - dodaje.
Zdaniem pomysłodawcy projektu, kupowanie trumien w elementach to rozwiązanie korzystne nie tylko pod względem ekonomicznym. - Zalet jest wiele, ale czynnik ekonomiczny jest jednym z najważniejszych elementów. Koszt transportu trumny w elementach jest 3-krotnie niższy niż transport gotowej złożonej trumny. Podobnie koszt magazynowania, no i oczywiście cena samej trumny jest także niższa. Hurtownik lub zakład pogrzebowy mogą montować trumny samemu wedle zapotrzebowania i efektywnie kierować gospodarką magazynową. Podobnie jak trumny tradycyjne także trumny do samodzielnego montaży sprzedawane są tylko do hurtowni funeralnych i zagranicznych fabryk trumien. Te prowadzą dalszą dystrybucję towaru oferując pełny serwis usług - dodaje.
Od kilku lat firma Lindner w Wągrowca przygotowuje kalendarz, w którym trumny reklamowane są przez nagie modelki. Każdego roku motyw przewodni kalendarza jest inny. W 2016 roku to "retro". Na zdjęciach widać m.in. kobiety leżące na trumnach. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Zdania na temat nietypowego pomysłu na reklamę są podzielone, ale jedno jest pewne - po każdym wydaniu kalendarza jest o nim głośno.