Policjant raził paralizatorem 3 anarchistów: umorzono sprawę
W grudniu 2013 roku w Poznaniu odbył się wykład ks. prof. dr. hab. Pawła Bortkiewicza na temat gender. Doszło do incydentu - na sali pojawili się anarchiści m.in. mężczyźni przebrani w damskie ubrania. Musiała interweniować policja. Zdaniem anarchistów funkcjonariusze przekroczyli uprawnienia używając paralizatora. W poniedziałek sprawę umorzono.
Dwa lata temu na Uniwersytecie Ekonomicznym odbył się otwarty wykład ks. prof. dr. hab. Pawła Bortkiewicza pod tytułem "Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny?". Doszło podczas niego do incydentu. Na sali pojawili się anarchiści, w tym mężczyźni przebrani w damskie ubrania. Chcieli zakłócić przebieg wykładu.
Ostatecznie na sali musiała interweniować ochrona, a także wezwano policję. Anarchiści nie chcieli opuścić pomieszczenia. Po zajściu sprawą zajmowała się pilska prokuratura. Analizowano zakłócenie miru domowego, znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy przez anarchistów. Postępowanie jednak umorzono.
Dopiero w poniedziałek zakończyła się sprawa dotycząca domniemanego przekroczenia uprawnień przez policję. Już w połowie ubiegłego roku funkcjonariusze wyjaśniali, że anarchiści atakowali policjantów, a ci musieli się bronić. Innego zdania byli przedstawiciele Federacji Anarchistycznej. - Interwencja była brutalna. Użyto nie tylko przemocy fizycznej, ale również wszelakiego osprzętu policyjnego, takiego jak pałki i tarcze, a także paralizatorów. Tymczasem policja tłumaczy, że to były latarki - mówił w sierpniu 2014 roku Marek Piekarski z FA.
Maciej K., policjant, który dwa lata temu raził troje anarchistów paralizatorem, nie odpowie za swoje działanie. Sprawa została umorzona. - Sąd uznał, że znamiona zostały wyczerpane, aczkolwiek społeczna szkodliwość czynu była znikoma - mówi Bartłomiej Urban z Prokuratury Rejonowej w Pile. Mężczyzna do tej pory otrzymał naganę i został na miesiąc zawieszony w służbie.
Nie wiadomo czy prokuratura będzie się odwoływać od takiej decyzji. Jeśli odwołania nie będzie - poniedziałkowa decyzja kończy sprawę.
Tak było dwa lata temu: