Kilkugodzinne poszukiwania rowerzysty, który uczestniczył w kolizji
Nietypową interwencję musieli podjąć policjanci z Czarnkowa w miniony piątek. Na jednej z dróg powiatu doszło do potrącenia rowerzysty, który zbiegł z miejsca zdarzenia. Dopiero po kilku godzinach udało się odnaleźć rowerzystę. Mężczyzna tłumaczył, że zbiegł bo bał się mandatu za brak oświetlenia i kamizelki odblaskowej.
W miniony piątek dyżurny czarnkowskiej policji został poinformowany o kolizji samochodu osobowego z rowerem, do którego doszło około godziny 19 na drodze pomiędzy Kuźnicą Czarnkowską a Trzcianką - Zgłaszający twierdził, że w chwili wymijania się z pojazdem jadącym z naprzeciwka został oślepiony i prawdopodobnie w tym momencie potrącił rowerzystę. Mężczyzna zatrzymał pojazd i stwierdził, że ma zbitą szybę i uszkodzone lusterko, a następnie poszedł szukać poszkodowanego. Mimo przekonania, że faktycznie potrącił rowerzystę, nigdzie nie mógł go znaleźć - relacjonuje Wojciech Michalkiewicz, oficer prasowy miejscowej policji.
Na miejsce wezwano strażaków, dodatkowe siły policyjne oraz przewodnika z psem tropiącym -Ponad 30 strażaków i 10 policjantów szukało potrąconego rowerzysty. Kilkukrotnie poszukiwawcza tyraliera zmieniała miejsca i kierunki. W końcu kilkaset metrów od miejsca zdarzenia natrafiono na porzucony rower - mówi Michałkiewicz. Ostatecznie około drugiej w nocy udało się dotrzeć do mieszkańca jednej z okolicznych wsi, który mógł być właścicielem roweru. Mężczyzna początkowo nie chciał przyznać się do udziału w kolizji, ale ostatecznie wyjaśnił policjantom, że jechał bez obowiązkowego oświetlenia i kamizelki odblaskowej, a w związku z tym bał się, że otrzyma mandat karny. Mężczyzna był trzeźwy w chwili kolizji.
Wyjaśnieniem przebiegu zdarzenia zajmą się policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Czarnkowie.