Brutalny napad na taksówkarza: sprawcy pobili, okradli i zamknęli mężczyznę w bagażniku

Bardzo źle dla jednego z głogowskich taksówkarzy zakończył się kurs, do którego został wysłany w nocy z piątku na sobotę. Dwóch mężczyzn pobiło kierowcę, oblało benzyną i zamknęło w bagażniku. Samochód porzucono kilkadziesiąt kilometrów dalej.

O godzinie 3:30 dyspozytorka jednej z korporacji wysłała 33-letniego taksówkarza na zamówiony kurs. Dwóch mężczyzn, po zakończeniu podróży, odmówiło zapłaty. To był jednak dopiero początek kłopotów. - Pobili kierowcę, szarpali go, oblali benzyną i grozili pozbawieniem życia. Zabierając mu wartościowe przedmioty (pieniądze, złotą obrączkę, gotówkę, dokumenty i karty bankomatowe, których łączną wartość oszacowano na ponad 2 tys. złotych) umieścili w bagażniku jego własnej taksówki. Sami obrali kurs, który mógł trwać dłużej, ale awaria auta sprawiła, że porzucili je we Wschowie na środku ulicy - relacjonowała Maja Piwowarska ze wschowskiej policji.

Nieprawidłowo zaparkowane auto przykuło uwagę przypadkowego przechodnia, który usłyszał dochodzące z bagażnika dźwięki. Niezwłocznie uwolnił taksówkarza i zawiadomił policję.

- Charakter i powaga tego zdarzenia spowodowała, że Komendant Powiatowy Policji we Wschowie wszczął alarm dla całego stanu swojej jednostki. Przewodnicy z psami, policjanci prewencji, śledczy czy kryminalni zaangażowani byli w jak najszybsze rozwikłanie sprawy - stwierdziła Maja Piwowarska. Sprawców zatrzymano po kilkudziesięciu minutach. Byli to mężczyźni w wieku 20 i 31 lat. W momencie ujęcia przez policjantów byli nietrzeźwi.

W niedzielę, już po wytrzeźwieniu, zostali przesłuchani. Mężczyźni usłyszeli zarzuty rozboju, uszkodzenia ciała, pozbawienia wolności, posługiwania się nie swoimi dokumentami, kradzieży czy krótkotrwałego użycia pojazdu.

Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzn na trzy miesiące. Za kratami mogą jednak spędzić o wiele więcej czasu. Grozi im do 12 lat więzienia.