Prokuratura wnioskuje o tymczasowy areszt dla współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego
Podejrzany Radosław B. miał namawiać świadka do składania fałszywych zeznań. Krzysztof Rutkowski odpiera zarzuty.
W piątek wieczorem na autostradzie został zatrzymany przez policję Krzysztof Rutkowski. Poinformował o tym na Facebooku. Policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji realizują nakazy wydane przez prokuraturę Okręgową w Poznaniu. Nakazy dotyczą zatrzymania i przeszukania trzech samochodów. Czynności mają na celu zabezpieczenie dowodów przestępstwa. Policjanci, którzy realizowali zadanie działali w sposób dynamiczny. Odbyło się to w różnych miejscach na terenie Wielkopolski. Zatrzymana została jedna osoba. Jest ona podejrzewana o utrudnianie śledztwa - informował Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Krzysztof Rutkowski i jeden z jego pracowników zostali przesłuchani w charakterze świadka i jak poinformował w piątek w nocy Rutkowski sprawa została wyjaśniona.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza" w sobotę zarzut nakłaniania jednego ze świadków do składania fałszywych zeznań usłyszał współpracownik Rutkowskiego Radosław B. Mężczyzna miał zapłacić kobiecie za to, że zeznała, iż w nocy z 22 na 23 listopada była na moście św. Rocha widziała jak mężczyzna w niebieskiej kurtce miał wrzucać coś ciężkiego do wody. Podczas eksperymentu procesowego kobieta miała się przyznać, że została przekupiona.
Składamy do sądu wniosek o aresztowanie podejrzanego - poinformowała dziennikarzy "Gazety Wyborczej" rzeczniczka poznańskiej prokuratury Magdalena Mazur-Prus.
Do zarzutów w sobotę na specjalnie zwołanej konferencji prasowej odniósł się Krzysztof Rutkowski. Cała ta sytuacja w sparaliżowała funkcjonowanie naszego biura. Pan Radosław B. jest byłym funkcjonariuszem straży pożarnej współpracującym z naszym biurem od kilku miesięcy. Jeżeli chodzi o jego udział i jego działania jest to udział przede wszystkim w tak zwanych bezpośrednich poszukiwaniach - penetracji rzeki. Nigdy nie podejmował jakichkolwiek działań bez uzgodnień, czyli to jest dla mnie albo historia wymyślona na potrzeby państwa i sytuacji, która być może trochę miała uderzyć bezpośrednio w nasze biuro - mówił Rutkowski.
Najpopularniejsze komentarze