W ciągu trzech lat może dojść w Polsce do "blackoutu"
Blackout oznacza rozległą awarię energetyczną, której skutkiem będą problemy z dostawą energii elektrycznej do dużej ilości odbiorców. Zdaniem profesora Władysława Mielczarskiego ryzyko wystąpienia takiej awarii w najbliższych latach wynosi nawet 80%.
O ryzyku wystąpienia w Polsce tzw. blackoutu mówił na warszawskim Kongresie Nowego Przemysłu profesor Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej. Naukowiec zwracał uwagę, że problemy z dostawą energii wystąpiły już w trakcie tegorocznych upałów -Stare bloki przestają pracować w ekstremalnych warunkach pogodowych. Ten problem będzie się nasilał, bo będą za kilka lat jeszcze starsze - wyjaśniał profesor, którego słowa przytacza portal defence24.pl.
W swoim wystąpieniu profesor zwrócił uwagę na brak w Polsce tzw. rynku mocy, który mógłby zagwarantować rezerwy mocy do wykorzystania w przypadku kryzysu energetycznego. Zdaniem Mielczarskiego problemem jest też budowanie zbyt dużych bloków energetycznych -Proszę zauważać, że problemy w lecie spotęgowała awaria Bełchatowa. Budowa obok siebie dwóch dużych bloków energetycznych jak w Opolu jest niepoważna. Awaria w takim przypadku będzie mieć ogromne konsekwencje - twierdzi naukowiec, którego zdaniem ryzyko wystąpienia w ciągu trzech lat blackoutu wynosi nawet 80%.