40 000 sześciolatków w Wielkopolsce ma iść do szkoły, część rodziców liczy na "odroczenie"
60 tysięcy pierwszoklasistów, a w tym 40 tysięcy sześciolatków rozpocznie 1 września edukację w szkole podstawowej. Niektórzy rodzice twierdzą, że ich dzieci nie powinny jeszcze rozpoczynać nauki i liczą na opinię "odraczającą" obowiązek szkolny. Specjaliści natomiast zapewniają, że im szybciej rozpocznie się edukacja, tym lepiej.
Według statystyk tylko 5% rodziców sześcioletnich dzieci w Wielkopolsce, które powinny we wrześniu rozpocząć naukę w szkole podstawowej próbowało uzyskać w poradni pedagogiczno-psychologicznej opinie odraczające obowiązek szkolny. Jak wyjaśnia kurator oświaty, posiadanie takiej opinii nie oznacza, że maluch nie pójdzie do szkoły. - Ta opinia jest podstawą, ale to nie jest tak, że dziecko od razu jest odroczone. Poradnia nie odracza, tylko szkoła. My nie wiemy ile rodziców tak naprawdę pójdzie z tą opinią do szkoły - tłumaczy Elżbieta Walkowiak, wielkopolski kurator oświaty.
Zdaniem specjalistów polskie sześciolatki nadają się do tego, by rozpoczynać naukę w szkole. Naukę, która w początkowej fazie jest jedynie zabawą. - Im wcześniej, tym lepiej - mówi Irena Pyszyńska-Królak z wielkopolskiego kuratorium. - W szkołach znajdują się kąciki zabaw, a nauczyciele są przygotowani do prowadzenia zajęć w zabawowy sposób. To nie są 45-minutowe lekcje w ławkach - zapewnia.
Mimo to prezydent Andrzej Duda chce, by w referendum zapytać Polaków o edukację sześciolatków. Wojewoda wielkopolski ostrzega natomiast, że rezygnacja z wprowadzonych reform spowoduje pojawienie się "pustego rocznika" - jeden rocznik dzieci w ogóle nie rozpocznie edukacji, a tym samym część nauczycieli straciłaby pracę. - Pytanie w tej chwili o to, czy wrócić do poprzedniego systemu to tak jakby pytać, czy zwalniać 20 procent nauczycieli. Do tego by to dążyło - mówi Piotr Florek, wojewoda wielkopolski.
Szymon Szynkowski vel Sęk, radny PiS, nie zgadza się z takim stwierdzeniem. - W momencie, gdy wprowadzano reformę nie mówiono o tym, że skraca się edukację przedszkolną i szereg nauczycieli z przedszkola pozostawało bez pracy i trzeba było jakoś wypełniać te luki - zaznacza.
O tym czy referendum w tej sprawie się odbędzie musi teraz zdecydować Senat.