Poznań: auto po kolizji zajmuje miejsce parkingowe... od roku
Nasza czytelniczka informuje, że auto zniszczone w wyniku kolizji stoi na parkingu na osiedlu Piastowskim od... roku. Sprawą zainteresowaliśmy straż miejską. Okazuje się jednak, że nie jest to typowy wrak, a tym samym usunięcie go nie jest proste.
O aucie blokującym miejsce parkingowe na osiedlu Piastowskim poinformowała nas czytelniczka, Justyna. - Problem dotyczy auta, a raczej wraku, który od około roku stoi na parkingu zajmując miejsce przy niskim bloku na os. Piastowskim 113/114. Straż miejska twierdzi, że jest to zgłoszone, ale jakoś nic w tej kwestii się nie dzieje - dodaje.
Skontaktowaliśmy się ze strażą miejską i jak się okazało, nasze zgłoszenie było pierwszym w sprawie tego pojazdu. - Do tej pory ani mieszkańcy, a tym bardziej zarządca drogi wewnętrznej, nie zgłaszali takiego problemu - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.
W tym przypadku nie mamy jednak do czynienia z typowym wrakiem. - Samochód ten jest po kolizji. Przepis dotyczący wraków (art. 50a ustawy prawo o ruchu drogowym) odnosi się do pojazdów, "których stan wskazuje na to, że nie są używane od długiego czasu". Oznacza to, że stan zewnętrzny, w ocenie wizualnej funkcjonariusza, ma świadczyć o długim czasie nieużytkowania. W tym wypadku mamy kolizję, czyli mechaniczne uszkodzenie pojazdu. Sam fakt kolizji nie może być powodem stosowania procedury z art. 50a - zaznacza.
Równocześnie Piwecki tłumaczy, że brak zainteresowania właściciela auta może doprowadzić do sytuacji, w której rzeczywiście wygląd samochodu będzie wskazywać na to, że auto nie jest używane od dłuższego czasu. - To ciekawy przypadek, gdyż możemy zadać sobie pytanie: czy jeżeli mam "stłuczkę" to muszę oddać natychmiast pojazd do naprawy? A jeżeli nie stać mnie obecnie na naprawę, to czy taki pojazd po kolizji może być na parkingu (drodze wewnętrznej w strefie ruchu lub strefie zamieszkania, bo tam tylko obowiązuje cały kodeks drogowy) - pyta.
Okazuje się, że auto może stać na ogólnodostępnym parkingu ale pod pewnym warunkiem. - Jego właściciel musi wykazać zainteresowanie i zabezpieczyć miejsca takie jak wyciek płynów czy inne mogące stanowić zagrożenie dla przechodzących ludzi. Na przykład zbity reflektor winien być zaklejony, a w przypadkach poważniejszych pojazd bądź jego część powinna być osłonięta plandeką. Wszystko zależy od stopnia zniszczenia samochodu - mówi Piwecki.
W przypadku auta stojącego na osiedlu Piastowskim strażnicy ustalili już dane właściciela pojazdu. - Czekamy na odpowiedź i jego reakcję, a w przypadku braku zainteresowania - konieczne będzie zgłoszenie od zarządcy drogi. To otworzy możliwość usunięcia pojazdu w trybie art. 50a ustawy prawo o ruchu drogowym - kończy.