Wszystkie sklepy z dopalaczami zamknięte, a jeśli powstanie nowy nawet 1 mln zł kary
Wprowadzenie nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, w której pojawiły się nowe zapisy dotyczące produkowania i sprzedaży dopalaczy, doprowadziło do zamknięcia wszystkich sklepów z dopalaczami w naszym mieście. To przekłada się natomiast na mniejszą liczbę osób hospitalizowanych po zażyciu dopalaczy.
W połowie lipca pisaliśmy o żniwie zbieranym przez dopalacz o nazwie "Mocarz". Do szpitali trafiało mnóstwo osób po jego zażyciu, a lekarze nie ukrywali, że zajmowanie się takimi pacjentami do łatwych nie należy. Osoby po zażyciu dopalaczy są bowiem agresywne. - Pacjenci kopią, biją, plują na nas. Tracą kontrolę nad swoim zachowaniem. Uciekają, uderzają głową w mur, obnażają się - mówił nam Eryk Matuszkiewicz, toksykolog. - Pojawiają się nadciśnienie, kołatanie serca, wzrost temperatury - dodał.
Dziś sytuacja wygląda znacznie lepiej. - Na tę chwilę jest znacznie mniej osób hospitalizowanych z powodu użycia dopalaczy, obserwujemy także sytuację w internecie i mogę powiedzieć, że handel w cyberprzestrzeni jest znacząco ograniczony - wyjaśnia inspektor Rafał Batkowski, wielkopolski komendant wojewódzki policji.
Obecnie w Poznaniu nie działa ani jeden sklep z dopalaczami. - Rzeczywiście po wprowadzeniu nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, a tym samym zaostrzeniu przepisów dotyczących produkowania i sprzedaży dopalaczy, sklepy zostały zamknięte - mówi Cyryla Staszewska, rzeczniczka poznańskiego sanepidu. - Wiem, że w jednym z takich punktów uruchomiono sprzedaż e-papierosów. Oczywiście mamy wciąż pieczę nad tym, co się dzieje w mieście i w przypadku zgłoszenia o możliwości sprzedaży dopalaczy, sprawdzamy to. Obecnie jednak takich sygnałów nie otrzymujemy - dodaje.
Z takiego obrotu spraw zadowolony jest poseł PO, Jacek Tomczak. - Wspierałem tę nowelizację, bo wierzyłem, że może ona skutecznie wyeliminować produkcję i sprzedaż dopalaczy. Jak widać są efekty - mówi. Tomczak tłumaczy, że zmiany w przepisach pozwoliły na traktowanie dopalaczy tak, jak narkotyki. - Zmian było sporo, ale ta najbardziej kluczowa to likwidacja możliwości sprzedawania środków psychoaktywnych poza aptekami. A oczywiste jest, że dopalaczy nikt nie będzie sprzedawać w aptekach. Dodatkowo umożliwiliśmy sanepidowi nakładanie większych kar na sprzedawców, którzy nie będą się stosować do przepisów ustawy - dodaje. Kary mogą dziś osiągnąć nawet milion złotych. - Cieszę się, że bardzo utrudniliśmy dostęp do dopalaczy, ale oczywiste jest, że to całkowicie nie rozwiązało problemu. Teraz jednak odpowiednie organy mogą skuteczniej walczyć z dopalaczami - kończy.
Policja zapewnia, że walka trwa. - Stałym elementem naszego działania jest zwalczanie przestępczości narkotykowej oraz walka z dopalaczami. W tym zakresie staramy się być bardzo aktywni, prowadzimy 70 postępowań (w sprawie posiadania substancji), które zmierzają do tego, by ujawnić sprawców tego procederu i ich ukarać - tłumaczy insp. Batkowski. - Prowadzimy też duże postępowanie w Poznaniu z artykułu 165 kodeksu karnego, które wiąże się z narażeniem osób na zagrożenie życia i zdrowia. Myślę, że to postępowanie przyniesie oczekiwane efekty - dodaje.
We wrześniu w całym województwie prowadzona będzie akcja policji i innych instytucji, której celem ma być docieranie z informacjami o zagrożeniach powodowanych przez dopalacze do dzieci i ich rodziców.
Najpopularniejsze komentarze