Dzikie wysypisko, a na nim dane osobowe
Strażnicy miejscy interweniujący przy ulicy Babimojskiej odnaleźli wśród zalegających tu odpadów sporo dokumentów zawierających chronione dane osobowe - kilkadziesiąt podań o pracę, wyciągi z kont bankowych, a nawet 8 druków ZUS RMUA.
O dzikim wysypisku przy ulicy Babimojskiej poinformowali strażników miejskich mieszkańcy. Skarżyli się, że tu przy garażach, blisko budynku mieszkalnego, ktoś regularnie pozbywa się odpadów. - Prawdopodobnie w tym miejscu okoliczni mieszkańcy pozbywali się niechcianych przedmiotów. Od starych mebli, poprzez zniszczone płyty wiórowe czy arkusze blachy ogrodzeniowej aż po deski z wystającymi gwoździami - wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.
To, co najciekawsze, znajdowało się jednak dopiero wewnątrz garażu. - Były tam stare regały i inne zniszczone przedmioty wymieszane z całą stertą papierów. W takich przypadkach, w celu ustalenia właściciela porzuconych dokumentów, strażnicy skrupulatnie je przeglądają. Już po chwili odnaleźli pierwsze dokumenty zawierające pełne dane osobowe - dodaje.
Okazało się, że w garażu porzucono m.in. umowy abonamentowe, podpisane weksle In-blanco, wyciągi z kont bankowych, 68 pełnych podań o pracę ze zdjęciami kandydatów oraz 8 druków ZUS RMUA wystawionych na tą samą osobę. Były też listy przewozowe i formularze montażu sprzętu z konkretnego przedsiębiorstwa. - Wszystkie dokumenty zawierające dane chronione prawem strażnicy przewieźli do siedziby referatu Grunwald, posegregowali i wraz z pismem przewodnim oraz dokumentacją fotograficzną przekazali policji - tłumaczy Piwecki. Za udostępnianie danych osobowych nieupoważnionym osobom grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Jak się okazało, dzikie wysypisko powstało na terenie miejskim. Został już uporządkowany przez służby.