Wspólnoty nie chcą terenów wokół domów
Pomysł był prosty: wspólnoty mieszkaniowe miały przejąć na własność grunty przylegające do budynków. W zamian miały odpowiadać za utrzymanie porządku, ubezpieczenie cywilne i regulowanie kwestii podatkowych. W ten sposób miasto pozbyłoby się problemu, a wspólnoty mogłyby wprowadzić własne porządki. Pomysł dobry, jednak zainteresowanie ze strony wspólnot rozczarowuje.
Kwestia utrzymywania porządku na podwórkach i terenach przylegających do poszczególnych budynków w Poznaniu długo pozostawała bez rozwiązania. Za sprzątanie domów odpowiadały wspólnoty mieszkaniowe, lub prywatni właściciele mieszkań, a tereny wokółnich należały do miasta. W efekcie nie było wiadomo, kto ma sprzątać i pod oknami wielu poznaniaków królował bałagan.
Pod koniec ubiegłego roku pojawiła się szansa na rozwiązanie kwestii utrzymywania porządku wokół domów.Miasto chciało oddać te tereny wspólnotom mieszkaniowym. Początkowo pomysł spotkał się z chłodnym przyjęciem. Wspólnoty obawiały się kosztów wykupu i późniejszego utrzymania. Magistrat kusił zniżkami i atrakcyjnymi warunkami przejęcia. W efekcie jeszcze w grudniu 2006 roku pięć wspólnot zapowiedziało, że podpisze stosowne umowy. Jednak po pół roku efekty programu nie są satysfakcjonujące. Dotychczas właściwe umowy z miastem podpisało zaledwie kilkanaście wspólnot mieszkaniowych.A mogło ich być nawet pół tysiąca.
To oczywiście także kwestia czasu. Mieszkańcy zrzeszeni we wspólnotach muszą się naradzić izdecydować o ewentualnych przejęciu gruntów. Z drugiej strony, wspólnoty obawiają się kosztów związanych ze sprzątaniem i utrzymaniem ziemi pod oknami, ale także z opłacaniem podatków i wykupem ubezpieczeń cywilnych.Sprawaprzedłuża się,miasto nadal jest właścicielem wielu niewygodnych gruntów,a podwórka, trawniki i alejki nadal są brudne.


