Klubokawiarnie kulturalnie
Poznań posiada miejsca, które zakorzeniły się sercach wielu naszych mieszkańców. Miejsca, które są inkubatorami myśli artystycznej. Miejsca, które skupiają ludzi poszukujących i tworzących. Miejsca, które ożywiają stare, wielkomiejskie ulice. Tak, tak, ulice naszego miasta. Niemożliwe? A jednak! Oto zapis z redakcyjnej wędrówki po poznańskim śródmieściu. Wybraliśmy razem subiektywnie 7 miejsc - klubokawiarni z "klimatem".
Najpierw naturalnym miejscem spotkań pisarzy i artystów były tzw. salony literackie. W okresie Młodej Polski zaczęły je zastępować kawiarnie, które stały się centrami życia kulturalnego młodego dwudziestolecia. Regularnie spotykali się w nich skamandryci, w kawiarniach odbywały się szalone wieczory poetyckie, na których poeci-futuryści manifestowali swoje programy. Legendą dwudziestolecia międzywojennego stała się Cukiernia Ziemiańska przy ul. Mazowieckiej w Warszawie. I dziś, właśnie tu w Poznaniu, mamy swoje miejsca-legendy.
Najlepszy wg NEWSWEEKA
Punktem startowym naszej trasy uczyniliśmy miejsce położone na Dziedzińcu Różanym poznańskiego Centrum Kultury ZAMEK pomiędzy ulicami Kościuszki, Fredry i parkiem A. Mickiewicza. Pod Pretekstem to kawiarnio - restauracja o charakterze muzyczno - artystycznym. Wystrój lokalu jest mieszanką różnych stylów. Z jednej strony emanuje klasa, z drugiej drażni przepych. Odbywają się tam przede wszystkim koncerty dla wielbicieli muzyki kameralnej. Można usłyszeć ballady, jazz akustyczny, muzykę etniczną i folkową, ale przede wszystkim jest to lokal dla fanów piosenki poetyckiej i wszelkich form muzyczno-literackich. W kawiarni gościło wiele sław, m.in.: Stanisław Sojka, Leszek Możdżer i Grzegorz Turnau. Jednak ten klub to nie tylko koncerty, ale także spotkania z artystami oraz konferencje prasowe. Działa tutaj Teatr Piosenny Pod Pretekstem. To teatr wyobraźni, którego pomysłodawcami są Jan Babczyszyn i Grzegorz Tomczak. Ten ostatni jest również autorem scenariusza, tekstów i muzyki do spektaklu. Latem poniedziałkowe koncerty przenoszą się na Dziedziniec Masztalarni CK ZAMEK, gdzie znakomicie słucha się muzyki w ciepłe letnie wieczory. Zadaszona, specjalnie oświetlona scena jest znakomitym miejscem występów, a na widowni pomieści się nawet do 600 osób. Swoje propozycje programowe kawiarnia kieruje do ludzi inteligentnych, otwartych i z poczuciem humoru. Bywalcami są przeważnie członkowie poznańskiego środowiska artystycznego i ci, którzy lubią przebywać w takim otoczeniu. Ich obecność jest determinowana nastrojem dającym poczucie intymności, który stymuluje do kreatywnej i nieskrępowanej pracy. Miejsce ukrywające się pod pretekstem klubu, pubu, sceny teatralnej zostało docenione przez gości - w rankingu lokali NEWSWEEKA otrzymało pierwsze miejsce w kategoriach Najlepszy Lokal, Klimat, Wystrój i Serwis.
Kraina za starą szafą
Z al. Niepodległości skręcamy w ul. Fredry. Nieopodal Okrąglaka znajduje się dziedziniec Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Miejsce tam ulokowane to Kawiarnia Literacka U Przyjaciół. Takie sąsiedztwo wymusza wręcz klimat tego nietypowego lokalu: kameralny, retro, nieco melancholijny. Mimo zróżnicowania zawodowego i wiekowego, charakter miejsca tworzą ludzie, których połączyła wspólna pasja i zamiłowanie do absurdu. Jak sami mówią: w wolnym czasie robimy tu sztukę. Kawiarnię właściwie można nazwać archiwum Teatru U Przyjaciół. Cały jej wystrój to wspomnienia, kroniki, ogromna ilość zdjęć zawieszonych na ścianach, nagrody oraz fragmenty wystawianych przez teatr sztuk. Nastrój potęgują rozmaite nietypowe elementy, takie jak rozgadane telefony i podświetlane książki. Aby dostać się z jednej sali do drugiej, trzeba przejść przez starą, zabytkową szafę. Tam wśród ścian obwieszonych skrzynkami i secesyjnymi apteczkami znajdują się książki do dyspozycji gości. Jeden z kawiarnianych pokoi to pokój pisarzy. Stoliki to biurka twórców, dających inspirację dla działalności teatru, a ściany zdobią podobizny Schulza, Gombrowicza czy Hrabala. Właściciele w programie artystycznym kawiarni oferują niespotykane nigdzie indziej atrakcje i wydarzenia, odbywające się cykliczne. Zaliczyć do nich można wieczorki muzyczne, tak zwane potańcówki, imprezy organizowane przez miłośników twórczości J.R.R. Tolkiena oraz przedstawienia teatralne. Również menu jest niezwykłe. Składa się ze strawy dla ciała i dla duszy. Nazwy napoi i posiłków są pojęciami literackimi, fragmentami sztuk albo cytatami z książek. Jest to miejsce dla osób poszukujących lokalu niebanalnego, rzadko spotykanego, mocno specyficznego.
Wejdź po Notes.Na.6.Tygodni
Po wizycie U Przyjaciół docieramy do miejsca, gdzie kiedyś funkcjonował kultowy klub U Bazyla i Neutral, a od dwóch lat znajduje się jeden z najciekawszych brzmieniowo lokali Poznania - Cafe Mięsna. Oprócz imprez granych przez pierwszą ligę poznańskich DJ-ów, takich jak Peter von Coil, można tutaj zobaczyć, między innymi, wernisaże, wydarzenia para-teatralne, przedstawienia typu performance, koncerty eksperymentalne i, przede wszystkim, koncerty muzyki elektronicznej w wykonaniu takich ludzi jak, chociażby, Krzysztof Topolski (Arszyn) i Marcin Dymiter (Emiter) z Monotype Records. W każdą środę w Cafe Mięsna odbywa się jedna z najbardziej interesujących muzycznie cyklicznych imprez w Poznaniu, nawiązujący do avantgarde, new romantic i elektro lat 80. - Psychotronik. OldSchool'owe tapety, designerskie klosze i czerwone sofy, tak jak zbitek słów Cafe i Mięsna, tworzą niepowtarzalną mieszankę wybuchową, jaką jest underground'owy klimat poznańskiego klubu. Stałą klientelą lokalu są studenci kierunków humanistycznych, ludzie ze środowisk artystycznych i ludzie wolnych zawodów, np. dziennikarstwa. Ambitna muzyka elektroniczna, niesamowity klimat, wymagająca publiczność oraz fakt, że Cafe Mięsna jest jednym z niewielu miejsc w Poznaniu, gdzie można dostać artystyczny przewodnik Notes.Na.6.Tygodni powodują, że klub w chwili obecnej jest poznańską bazą różnorodności, którą niewątpliwie warto odwiedzić.
Marzenie filmowców
Klubokawiarna W Starym Kinie została otwarta na początku marca 1999 roku. Ta utrzymana w klimatach filmowych knajpka mieści się w samym centrum Poznania, przy ul. Nowowiejskiego. Każdy szczegół nawiązuje tu do estetyki kinowej. Jak mówi założyciel, Bernard Ejgierd: - To było moje marzenie, by prowadzić taki klub. Zawsze chciałem mieć kino w knajpie. Prowadzona jest tu zatem szeroko zakrojona działalność kulturalna, na którą składają się m.in. projekcje filmowe, spotkania z artystami, slamy poetyckie, koncerty czy festiwale filmowe. Obok tego organizowany jest cały szereg imprez tanecznych, które prowadzą najlepsi polscy i zagraniczni DJ-e. W lokalu bywały już takie znakomitości, jak np. Jerzy Stuhr. W ramach Happeningów Literackich były już prawie wszystkie formy prezentacji poezji i prozy: od czytania powieści z podziałem na role (Dorota Masłowska + Marcin Świetlicki, Krzysztof Varga + Grabaż), przez występy poetów z gitarami w rękach (Kazik Malinowski, Wojtek Staszewski) i projekty poetycko-fotograficzne (Wojtek Wilczyk, Marek Sieprawski), po typowe wieczory autorskie (Jurij Andruchowycz, Tomasz Piątek). To tu odbył się pierwszy poznański slam poetycki, czyli skrzyżowanie poezji i performance'u. Słowo slam określa imprezę, podczas której artyści przedstawiają swoje teksty, a publiczność ocenia na bieżąco zarówno treść wierszy, jak i umiejętności oratorskie poety i wyłania najlepszego autora wieczoru. Ważne jest, że rolę jury pełni właśnie cała zgromadzona publiczność. Coroczny Festiwal Kina Amatorskiego STYGMATY staje się przestrzenią, gdzie prezentują swoją twórczość filmowcy z szeroko pojętego off'u. To najważniejszy atut festiwalu, który wprowadza do normalnego obiegu filmy kręcone w głębokim podziemiu. STYGMATY dają możliwość (często po raz pierwszy) konfrontacji twórcy z publicznością. W Starym Kinie również koncertowały takie wybitne osobowości, jak Waglewski, Tymon Tymański czy Świetliki lub Pustki.
W spokojnym komiksowym klimacie
Tuż przy skrzyżowaniu ul. Nowowiejskiego z ul. Młyńską znajduje się przytulny lokalik liczący sobie 2,5 roku. Jego właścicielem jest wspomniany już animator kultury, Bernard Ejgierd. Zatem, jak można się domyśleć, w Meskalu również prężnie działa klub filmowy. Odbywa się tu cykl pokazów kina niezależnego i artystycznego oraz międzynarodowej klasyki (jak np. odbywająca się na przełomie lutego i marca seria Francuski surrealizm). Wymyśliłem sobie lokal chilloutowy, będący kontrpunktem dla szaleństwa ze Starego Kina. Chciałem zapewnić rozrywkę ludziom, którzy chcą przyjść, by porozmawiać i wypocząć w spokojniejszym klimacie. - mówi Ejgierd. Rzeczywiście, można tu posłuchać dobrej - chilloutowej, jazzowej i swingowej muzyki, zasiadając na którymś z wygodnych krzeseł lub kanap. Miejsc siedzących jest tu 80. Od początku marca Meskal udostępnia swoim klientom bezpłatny, bezprzewodowy Internet. Mocną stroną lokalu jest wybór alkoholi z całego świata i niskie ceny. Od początku istnienia klubokawiarni działa tu Galeria Winda. Nazwę swą bierze od specyficznego położenia, bowiem znajduje się w... szybie windy. Przynajmniej raz w miesiącu są w niej organizowane wystawy. Grafika, zdjęcia, malarstwo to główne nurty Galerii, ale każdy może tu przyjść i zaprezentować swoje prace. Pozainstytucjonalna, niezobowiązująca atmosfera pozwala na ich konfrontację z publicznością w wygodnym dla widzów czasie. Drugim elementem Galerii jest projekt Centrala, który prezentuje sztukę komiksu centralnej Europy. Jej celem jest ukazanie ponad 100-letniej historii sztuki komiksu w całym jej bogactwie form i motywów. Na 22 marca br. już jest zapowiedziana kolejna wystawa w tym nurcie: Słowacka rzeczywistość w słowackim komiksie, a na połowę kwietnia - Rzeczywistość w czeskim komiksie. Oprócz pokazów niezależnych filmów, video art i animacji można wziąć udział w koncertach eksperymentalnych, takich grup jak Tuńczyk czy intermedialnych projektach City Inside Art. Ale tak naprawdę program powstaje spontanicznie: - Wraz z ASP zrobiliśmy wspólnie kilka pokazów filmów dyplomowych. Przebywa tutaj również środowisko teatralne, ponieważ jest to miejsce spotkań przy okazji Festiwali Maski i Malta. Jednakże większość imprez stwarza się sama - ludzie informują się nawzajem pocztą pantoflową, inicjują działania twórcze, a ja im udostępniam lokal - podsumowuje Ejgierd.
Macierzysty klub kapeli DREAMLAND
I wreszcie ul. Wielka, a na niej kultowa poznańska klubokawiarnia Piwnica 21, słynąca z niepowtarzalnej atmosfery, żywiołowej publiczności, niesamowitych imprez i elektryzujących koncertów. W Piwnicy 21 niemalże codziennie można trafić na imprezę lub koncert w rytmach rock'a, reggae, raggamuffin, dancehall'u, dub'u, jazz'u, blues'a, funky, soul'u, hip-hop'u i r'n'b w wykonaniu takich zespołów i artystów jak, między innymi, Apteka, Frühstuck, East West Rockers, Vavamuffin, Brain Damage, Eva Nawrot, Πr2, Blues Flowers, Night Come, Fokus & DJ Bart, Me Myself and I czy AIWA. Chłodne, przestronne i klimatyzowane wnętrze, ciężkie drewniane stoły, krzesła - każde z innej parafii, ściany ozdobione pięknymi, czarnobiałymi zdjęciami autorstwa, między innymi, studentów Wielkopolskiej Szkoły Fotografii i laureatów konkursu Klubu Fotograficznego FORMATY, przyjemna, rodzinna atmosfera oraz stała i niezwykle zróżnicowana wiekowo klientela to czynniki, które tworzą klimat klubu. Działalność Piwnicy 21, co ciekawe, nie ogranicza się tylko i wyłącznie do serwowania swoim klientom muzyki i alkoholu. Poprzez liczne jam sessions oraz koncerty, na których występują młodzi i nieznani artyści Piwnica 21 dokłada swoją cegiełkę do promocji poznańskich artystów i kapel takich jak, chociażby, DREAMLAND, którego to Piwnica 21 jest macierzystym klubem.
Każdy dzień znaczony sztuką
Czas na ostatnie miejsce na naszej klubowej mapie Poznania. - Żak to miejsce z duszą i sercem - można przeczytać, kiedy odwiedzi się stronę internetową tego klubu. Nie jest to zawyżona opinia. Przy Szyperskiej mieszczą się także: Związek Polskich Artystów Plastyków, Fundacja Wspierania Twórczości, Kultury i Sztuki ARS, Galeria Szkła Zdobniczego i inne galerie wystawiennicze, mieszkają tu artyści. Gdy wejdzie się do środka, od razu daje się odczuć wyjątkowy klimat lokalu. Ta magnetyczna piwnica o powierzchni prawie 300 m. kw. mieści się w trzech salach. Drewno, kamienie i przeróżne obrazy na ścianach wskazują na charakter tego miejsca. Codziennie coś tam się dzieje i każdy może znaleźć coś dla siebie. W poniedziałek jam session, we wtorki - wieczory z szantami, bale przebierańców żeglarskich, w czwartki, piątki i soboty - imprezy taneczne. Jednak jeżeli chcielibyśmy potańczyć przy muzyce techno, tutaj nie znajdziemy takiego klimatu. Muzyczna scena zaprasza na koncerty zespołów bluesowych, jazzowych, wykonujących muzykę etniczną, folkową i ludową. Posłuchać można piosenki autorskiej i aktorskiej. Żak to również galeria. Przede wszystkim prezentowane są dzieła Tomasza Akusza, ale niejednokrotnie można podziwiać wernisaże młodych. Swą twórczość prezentują plastycy z poznańskiej ASP. Odbywają się tu także wieczory poetyckie z wolną trybuną, a w niedziele puszczane są ambitne, cykliczne filmy na dużym ekranie. Oprócz tego klub ma duże doświadczenie w organizowaniu imprez integracyjnych, firmowych i szkoleń. Można tu również przyjść i nauczyć się nowych kroków na kursach tańca, poznać interesujących stałych bywalców. Żak jest miejscem otwartym, nastawionym na promowanie zdolnych ludzi. Jeśli ktoś ma ciekawy pomysł artystyczny, może go zrealizować właśnie tutaj. Niepowtarzalny nastrój gwarantują przede wszystkim stali klienci. Właśnie oni kształtują Żaka jako miejsce z klasą, kulturą i charakterem.
Twórczy ferment
Wielkomiejskie klubokawiarnie upowszechniają się nie tylko jako miejsca miłego wypoczynku i życia towarzyskiego. Pełnią funkcję nieformalnych domów kultury. Z otwartymi rękami przyjmują każde działanie artystyczne. Tam wspiera się kulturę niezależną i promuje społeczną aktywność, której częścią jest sztuka. Można pójść na alternatywny spektakl czy slam poetycki, wziąć udział w debatach, wystawach, projekcjach filmowych, pogadankach czy spotkaniach literackich. Kawa czy piwo to jedynie pretekst, by zapewnić przepływ myśli i energii między ludźmi z różnych twórczych dziedzin. Jak mówi Bernard Ejgierd - Wartością knajpy nie jest wygląd, meble czy luksusowe wnętrze, ale ludzie tworzący niepowtarzalny klimat. Jak widać, nie tylko młodopolskie kawiarnie skupiały bohemę artystyczną. I dziś mamy przytulne knajpki, będące przyczyną fermentu twórczego, który w każdej chwili może wybuchnąć na poznańskie ulice.