Prezydent wymienia meble w gabinecie. Remont za 80 tysięcy zł
Prawdopodobnie do końca kwietnia przeprowadzone zostaną prace remontowe w gabinecie prezydenta Poznania. Już w styczniu Jacek Jaśkowiak narzekał, że jego gabinet wygląda jak muzeum, a stojące w nim meble nie są funkcjonalne. Prace remontowe mają pochłonąć blisko 80 tysięcy złotych.
Od grudnia Jacek Jaśkowiak jest prezydentem Poznania. Gdy przejął po Ryszardzie Grobelnym gabinet od razu wyraził swoje niezadowolenie z jego wyglądu. - Tu nic nie jest ergonomiczne, to jest jakiś dramat - mówił w rozmowie z Faktem siedząc przy swoim biurku. - To jest absolutnie nie do pracy, tylko po to, żeby to jakoś ładnie wyglądało. A ja potrzebuję miejsca do roboty - dodał, zwracając uwagę, że w półkach nie ma nawet miejsca na to, by ustawić obok siebie segregatory. - Czuję się tutaj jak w muzeum, a ja jestem jako egzemplarz muzealny - tłumaczył.
Dostało się też stolikowi w gabinecie prezydenta. - Przecież to jest w jasną cholerę. To jest koszmar. (...) 100 lat temu inaczej się pracowało w biurze i teraz inaczej się pracuje. Gdybym miał być ekspozycją, to co innego, ale ode mnie wymaga się roboty.
Ostatecznie "robota" będzie wykonywana przez prezydenta w nowym otoczeniu. Jego gabinet ma przejść metamorfozę. - Budżet na wymianę mebli w sekretariacie oraz pokoju prezydenta, a także remont to około 80 tysięcy złotych - mówi Piotr Izydorski z Urzędu Miasta. Same meble do sekretariatu i gabinetu będą kosztować ponad 50 tysięcy złotych. Wśród nich będą m.in. stół konferencyjny, biurko i fotel obrotowy. Około 30 tysięcy złotych będzie natomiast kosztować remont. - Chodzi konkretnie o cyklinowanie podłóg, remont ścian i niektórych instalacji - wymienia.
Prace prawdopodobnie uda się przeprowadzić do końca kwietnia. - Dotychczasowe meble znajdujące się w gabinecie prezydenta zostaną wykorzystane w innych pomieszczeniach Urzędu Miasta - kończy Izydorski. Pieniądze na remont pochodzą ze środków bieżących wykorzystywanych właśnie na remonty czy zakup wyposażenia magistratu.
Michał Grześ, radny PiS, dziwi się takiemu postępowaniu prezydenta. - Odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z karnawałem radości pana prezydenta z tego, że został prezydentem - mówi. - Szkoda, że w trakcie kampanii pan prezydent nie mówił, że będzie taki kosztowny, bo może wtedy wyborcy by na niego nie głosowali - dodaje.
Równocześnie Grześ zaznacza, że 100 dni prezydentury Jacka Jaśkowiaka już minęło i czas zabrać się do pracy. - Miasto obecnie funkcjonuje siłą rozpędu prezydentury Ryszarda Grobelnego i brakuje mu po prostu gospodarza. Nie ma konkretnych decyzji dla miasta, a prezydent zajmuje się tematami zastępczymi takimi jak remont swojego gabinetu. Wypadałoby wziąć się do pracy - kończy.
Joanna Frankiewicz, radna Poznańskiego Ruchu Obywatelskiego, złożyła zapytanie na sesji Rady Miasta w sprawie wymiany mebli w gabinecie Jacka Jaśkowiaka. - W tym tygodniu dostałam odpowiedź. Rzeczywiście około 80 tysięcy złotych ma pochłonąć remont gabinetu. Uważam, że trochę nie w porządku jest zaczynanie urzędowania od remontu własnego gabinetu, tym bardziej, że w Urzędzie są pomieszczenia, którym remont jest bardziej potrzebny - tłumaczy.
Radni PO wyjaśniają, że w zmianie umeblowania gabinetu prezydenta nie ma nic dziwnego. Poprzedni prezydent pracował tu przez 16 lat, a nowa władza ma prawo wprowadzić zmiany, które będą ułatwiać pracę.
Najpopularniejsze komentarze