Reklama
Reklama

Słaba gra ukarana w samej końcówce! Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1

fot. Tomasz Szwajkowski
fot. Tomasz Szwajkowski

Lech Poznań zremisował na własnym boisku z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:1. Mecz, szczególnie po przerwie, stał na bardzo niskim poziomie.

Lech był faworytem spotkania. Maciej Skorża nie mógł skorzystać z zawieszonego Łukasza Trałki. Tym razem parę środkowych pomocników tworzyli Karol Linetty i Darko Jevtić, a za plecami Dawida Kownackiego "operował" Kasper Hamalainen. Parę stoperów tworzyli Paulus Arajuuri i Jan Bednarek.
Podbeskidzie nie przyjechało się do Poznania bronić na własnej połowie. Zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego od początku starali się grać wysokim pressingiem, przeszkadzając lechitom w rozgrywaniu piłki.
Lech przyzwyczaił jednak swoich kibiców do szybkiego zdobywania bramek i postanowił z tej tradycji nie rezygnować. W 6. minucie Kolejorz wykonywał rzut rożny. Piłka trafiła do Kędziory, który uderzył ją, choć nieczysto, w kierunku bramki. W ogromnym zamieszaniu futbolówka wpadła do siatki. Początkowo jako strzelca podawano Dawida Kownackiego, ale ostatecznie gola zaliczono prawemu obrońcy.
Przez następne kilkanaście minut oba zespoły starały się grać szybko i ofensywnie. W dobrych sytuacjach z piłką mijali się bardzo aktywny tego dnia Adam Pazio i Maciej Korzym. Kapitalną okazję miał Chmiel, który stojąc oko w oko z Gostomskim strzelił wprost w golkipera Lecha.
Po drugiej stronie boiska "szalał" Szymon Pawłowski, który kilkukrotnie "zakręcił" obrońcami Podbeskidzia, ale jego zagrania do partnerów wybijali obrońcy lub po strzałach dobrze interweniował Michal Peskovic. W środku pola dobrze spisywali się Linetty i Jevtić, niewidoczny był za to Hamalainen.
Ok. 25 minuty tempo meczu nieco spadło. W grę obu zespołów wkradło się sporo niedokładności. Przez pewien czas widzowie oglądali marnej jakości widowisko, pełne niecelnych podań i walki w środku pola.

S.U. Bałtyk w Kołobrzegu - wypoczynek, który zostaje w pamięci. Najlepsza lokalizacja, uzdrowiskowy klimat, morze na wyciągnięcie ręki. Rezerwuj teraz i wypocznij tak, jak lubisz - www.subaltyk.pl
REKLAMA

Na początku ostatniego kwadransa pierwszej połowy w ciekawy sposób rzut wolny wykonał Maciej Iwański, który zagrał płasko na 16. metr. Wydawało się, że obrońcy Lecha opanują sytuację, ale bardzo blisko przejęcia piłki był Korzym i gdyby nie interwencja Gostomskiego, goście najpewniej by wyrównali.
Ostatnie dziesięć minut pierwszej odsłony to popis Gergo Lovrencicsa. Węgier co rusz ogrywał Kwame i wypracowywał dobre pozycje partnerom, ale ci albo uderzali niecelnie, albo piłkę łapał Pesković. Ostatnia akcja te części gry należała do gości. Z 16. metra uderzał Iwański, piłka odbiła się od nogi jednego z obrońców i przeleciała minimalnie nad poprzeczką.
W przerwie kompletnie bezproduktywnego Korzyma zastąpił w zespole gości Robert Demjan, a Maciej Skorża zdjął Kownackiego i dał szansę Szymonowi Drewniakowi.
Oba zespoły raczej spokojnie rozpoczęły drugą połowę, a samo spotkanie nie stało na wysokim poziomie. W 52. minucie groźnie uderzał lewą nogą Jevtić, ale piłka po interwencji obrońcy wyszła na rzut rożny. 300 sekund później, po starciu z obrońcą, Chmiel upadł w polu karnym Lecha, ale arbiter nie dopatrzył się przewinienia.
W 61. minucie powinno być 1:1. Podbeskidzie miało rzut wolny kilkadziesiąt metrów do bramki. O długą piłkę trwała walka na 5.-6. metrze, w końcu trafiła ona pod nogi stojącego w miejscu wykonywania karnych Demjana. Napastnik gości huknął potężnie, ale futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką.
Lech konstruował akcje atakami pozycyjnymi, ale niewiele z tego wynikało. Kolejorzowi brakowało typowego napastnika, umiejącego odnaleźć się w polu karnym i dojść do zagrywanej tam piłki.
Widząc to trener Skorża zdecydował się na posłanie w bój Zaura Sadajewa. Czeczen pojawił się na boisku w 73. minucie i zmienił Darko Jevtića, który chwilę wcześniej, po dobrym dośrodkowaniu Lovrencisa, uderzeniem z ostrego kąta posłał piłkę w słupek bramki gości.
Sadajew nie odmienił jednak gry Kolejorza. Przyczynił się za to do zarobienia żółtej kartki przez Huberta Wołąkiewicza, który faulował krótko po stracie piłki przez Czeczena.
W 80. minucie napastnik Lecha mocno uderzał z lewej strony pola karnego, ale bardzo niecelnie. 120 sekund miał kolejną doskonałą okazję, ale trafił piłką w Peskovica. Golkiper gości sparował piłkę przed siebie, a ta trafiła w końcu do Drewniaka, który oddał kąśliwy strzał, a tor lotu piłki zmienił jeszcze Hamalainen. Pesković popisał się jednak fenomenalną interwencją.
Kiedy wydawało się, że Lech dowiezie wygraną, nastała 90. minuta. Najpierw z 18. metra uderzał Śpiączka, ale jego strzał pewnie złapała Gostomski. Chwilę później, po błędzie obrońców Kolejorza, ten sam zawodnik otrzymał piłkę w polu karnym i pewnym strzałem wyrównał.

Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (1:0)

Składy:

Lech: Maciej Gostomski - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri (60" Wołąkiewicz), Jan Bednarek, Barry Douglas - Karol Linetty, Darko Jevtić (73" Sadajew) - Gergo Lovrencsics, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski - Dawid Kownacki (46" Drewniak)

Podbeskidzie: Michal Pesković - Marek Sokołowski, Gracjan Horoszkiewicz, Bartłomiej Konieczny, Pavol Stano, Kwame (59" Patejuk) - Damian Chmiel, Anton Sloboda, Maciej Iwański, Adam Pazio - Maciej Korzym (46" Demjan)

Bramki: Kędziora 6", Śpiączka 89"

Kartki: Konieczny (żółta), Kwame " (żółta), Douglas (żółta), Sadajew (żółta) i Wołąkiewicz (żółta)

Sędzia: Mariusz Złotek

Widzów: 12 991

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

23℃
14℃
Poziom opadów:
10.7 mm
Wiatr do:
20 km
Stan powietrza
PM2.5
9.10 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro