Reklama
Reklama

Sempołowskiej: auto stało na poboczu. Ktoś je przewrócił i... podpalił

Auto już po pożarze | fot. Straż miejska
Auto już po pożarze | fot. Straż miejska

Od około dwóch miesięcy na poboczu ulicy Sempołowskiej na Świerczewie stało kilkuletnie nieużywane auto. W weekend zostało przewrócone na dach... dwukrotnie. Służby pojawiały się na miejscu i stawiały pojazd na koła. Nieznany sprawca prawdopodobnie podpalił samochód, który teraz wciąż "straszy" na poboczu.

O problemie z samochodem stojącym od dłuższego czasu przy ul. Sempołowskiej poinformowała nas czytelniczka. - Auto stało na poboczu naszej ulicy od dwóch miesięcy - pisze Anna. - W weekend ktoś je przewrócił na dach. Po kilku godzinach wydzwaniania do straży miejskiej łaskawie się pojawili i wezwali strażaków. Postawili auto na nogi i odjechali - dodaje.

Siedem dni niezapomnianych muzycznych wrażeń? To musi być CZAS NA TEATR! Pobierz aplikację już teraz i odkryj szczegółowy program: spektakle, koncerty, spotkania i wiele więcej!
REKLAMA


Ale na tym się nie skończyło. - W nocy z soboty na niedzielę znów auto dachowało na drugą stronę ulicy. Żeby przez tyle czasu nie potrafiono rozwiązać takiego problemu. Takie rzeczy tylko w Polsce - pisze Anna.

Dziś wiemy, że samochód nie tylko został przewrócony na dach. - 14 września auto zostało przepchnięte 50 m dalej, przewrócone i podpalone - wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej. Straż miejska pierwsze zgłoszenie o aucie stojącym na poboczu ulicy Sempołowskiej otrzymała 8 sierpnia. - Był to stosunkowo nowy kilkuletni samochód, który uczestniczył w jakiejś kolizji. Miał uszkodzony prawy przedni błotnik. Ponieważ samochód ten był pozostawiony w miejscu, w którym nie zagrażał bezpieczeństwu innych uczestników ruchu drogowego, a także nie blokował np. żadnej bramy, nie kwalifikował się do usunięcia z drogi na podstawie art. 130a ustawy prawo o ruchu drogowym - dodaje.

W takie sytuacji to właściciel auta ma obowiązek zająć się swoim pojazdem. - Strażnicy sprawdzili poprzez policję, czy pojazd nie figuruje jako kradziony. Nie figurował - ustalili dane właściciela i kilkakrotnie próbowali nawiązać z nim kontakt. Niestety nigdy nikt im nie otworzył drzwi - podkreśla.

Na początku września Zarząd Dróg Miejskich zwrócił się do strażników miejskich z prośbą o ocenę, czy pojazd ten kwalifikuje się jako nieużywany na podstawie art. 50a ustawy. - Przepis ten odnosi się do pojazdów, których stan stwierdzony wizualnie wskazuje na to, że nie jest używany. Nieużywany pojazd najczęściej pokryty jest warstwą brudu, nie ma powietrza w oponach, często ma uszkodzone lusterka, niekiedy powybijane szyby, otwarte drzwi, a wewnątrz jest wypełniony śmieciami. Są to moje spostrzeżenia, bo w ustawie takich szczegółów nikt nie podaje. Ważne jest to, że nie chodzi o pojazdy powypadkowe - zaznacza. Strażnicy miejscy oceny pojazdu nie zmienili - ich zdaniem na początku września wciąż nie kwalifikował się do usunięcia z drogi na podstawie przepisu ustawy.

Dziś spalony samochód wciąż znajduje się na poboczu ulicy Sempołowskiej. Nie wiadomo kiedy stąd zniknie. Historię innego spalonego auta stojącego tygodniami przy ul. Świt opisywaliśmy TUTAJ.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Może być bardzo niebezpiecznie. Jest ostrzeżenie IMGW również dla Poznania!
2℃
-3℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
17 km
Stan powietrza
PM2.5
20.10 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro