UAM: liczba studentów spada, przeciwnie do liczby wykładowców

Niż demograficzny sprawia, że w Poznaniu z roku na rok studia rozpoczyna coraz mniej studentów. Dla uczelni to problem - muszą walczyć o maturzystów. I choć wydawałoby się, że wraz ze spadkiem liczby studentów, spada też liczba wykładowców, na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza pracuje w tym roku o 500 osób więcej niż 10 lat temu.

Niż demograficzny daje się we znaki szkołom wyższym od kilku lat. Na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza widać to w statystykach. W roku akademickim 2004/2005 naukę na uczelni rozpoczęło blisko 16,5 tysiąca osób. W tym roku będzie to mniej niż 11,5 tysiąca żaków. Co ciekawe, wzrasta tu liczba wykładowców. W 2004 roku zatrudniano ich 2621, a dziś jest ich prawie 3100.

- Mamy więcej kierunków i nie każdy nauczyciel będzie znał się na wszystkim - mówi Przemysław Stanula z biura prasowego UAM. - Otwieramy nowe kierunki, oferta jest poszerzana, co oznacza, że musimy zatrudnić więcej nauczycieli akademickich - dodaje.

Liczba wykładowców zmniejsza się natomiast na przykład na Uniwersytecie Ekonomicznym. 10 lat temu pracowały tu 1162 osoby, a dziś to 1003 osoby. Mimo niżu demograficznego uczelnia robi wszystko, by walczyć o studentów. - Staramy się podjąć rękawicę i walczyć o kandydatów na studia, poszerzać ofertę i ją udoskonalać - mówi Cezary Kochalski, prorektor ds. strategii i rozwoju UE.

Niestety ukończenie studiów nie gwarantuje dziś zatrudnienia. W Wojewódzkim Urzędzie Pracy zarejestrowanych jest około 1200 absolwentów bez pracy. Są to przede wszystkim osoby po pedagogice, administracji i zarządzaniu. Niektórzy decydują się na wyjazd do pracy poza granice Polski, inni wybierają zatrudnienie w kraju, ale często poniżej kwalifikacji. Pracodawcy coraz częściej wymagają od absolwentów uczelni doświadczenia, o które trzeba się starać już podczas studiów.