Temptation zamiast Cocomo. Klub go-go zostaje na Wrocławskiej
W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o zamknięciu klubów Cocomo działających na terenie całego kraju. Okazuje się, że marka Cocomo rzeczywiście zniknęła z rynku. Same kluby jednak nie znikną. W lokalach, w których działały kluby sieci, już pojawiły się nowe szyldy z innymi nazwami.
W czwartek pisaliśmy o komunikacie, który pojawił się na stronie internetowej sieci klubów go-go Cocomo. - Szanowni Państwo, po pięciu latach współpracy informujemy, że w dniu dzisiejszym, tj. 03.09.2014, marka klubów Cocomo kończy swoją działalność - można przeczytać na stronie internetowej klubów.
I choć początkowo wydawało się, że kluby, z którymi walczyły władze wielu miast po prostu znikną z mapy lokali, okazało się, że chodzi wyłącznie o zmianę nazwy. Kluby Cocomo od miesięcy miały problemy wizerunkowe. To właśnie w nich miało dochodzić do przypadków wydawania przez klientów astronomicznych sum na alkohol. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby mężczyźni byli świadomi tego, co robią. Sprawy trafiały jednak na policję, bo klienci Cocomo przyznawali, że czują się oszukani. Mieli być zmuszani do podpisywania rachunku, gdy "urywał im się film" lub właśnie wtedy płacili kartą za zamówione wcześniej drinki.
Zmiana nazwy klubów na m.in. "Temptation" (na ul. Wrocławskiej w naszym mieście), "One Night" (Warszawa), "Desire" (Sopot) czy "Wild Night" (Kraków) ma jednak nie tylko sprawić, że klienci zapomną o kłopotach, o których piszemy wyżej. Chodzi również o kwestie formalne. W sierpniu Wydział Działalności Gospodarczej poznańskiego Urzędu Miasta cofnął zarządcy klubów koncesję na sprzedaż alkoholu.
- Na wniosek prokuratury wszczęliśmy postępowanie opierając się na materiale dowodowym prokuratury i oświadczeniach klientów oraz byłych pracowników spółki ustaliliśmy, że w klubie sprzedawano alkohol osobom nietrzeźwym - mówi Joanna Jajus, dyrektor Wydziału Działalności Gospodarczej UM. Zmiana szyldu, ze względu na lukę prawną, pozwoli klubowi na sprzedawanie tu alkoholu... bez żadnych konsekwencji. Oczywiście pod warunkiem, że szefostwo klubu wystąpi do urzędników o wydanie zezwolenia na taką sprzedaż. Urzędnicy ze względów formalnych nie będą mieli podstaw do tego, by pozwolenia nie wydać.