Miasto traci na systemie PEKA?
O problemach z PEKĄ piszemy właściwie od momentu uruchomienia tego systemu. PEKA okazała się mało przyjazna dla mieszkańców, często nie działa, ale okazuje się, że na systemie może też tracić miasto. System komputerowy często nalicza zbyt niskie opłaty za przejazd, który opłacony został za pomocą tPortmonetki.
O sprawie od jakiegoś czasu informują nasi czytelnicy, a opisał ją też jeden z blogerów, który publikuje na łamach naszej platformy blogowej - Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać, ale billing mojej "wspaniałej" PEKI jednoznacznie pokazuje, że strach z niej w ogóle korzystać, bo nigdy nie wiadomo, ile naliczy. Dodam, że to wyciąg z ostatnich dwóch tygodni, a nie z początku wprowadzenia tego "wynalazku" - pisze Diesel.
Co ciekawe PEKA "oszukuje" nie tylko poznaniaków, ale też miasto. O ile nadpłacone kwoty można od miasta odzyskać, to trudno oczekiwać, żeby poznaniacy zgłaszali, że zapłacili za mało. Tylko w przypadku naszego blogera miasto straciło w ciągu dwóch tygodni około 10 złotych.
O sprawie wiedzą radni miejscy - Nie jest to dla mnie absolutnie żadnym zaskoczeniem. Takie informacje docierają do mnie od mieszkańców. Ludzie, którzy jeżdżą takimi samymi trasami, raz płacą mniej, raz więcej. W tej chwili czekamy na informacje o wpływach. One pewnie za lipiec i sierpień nie będą do końca miarodajne, ale myślę, że we wrześniu będzie można pokusić się o jakaś analizę i sprawę na pewno będziemy omawiać na Radzie Miasta - mówi Tomasz Lewandowski, radny SLD i dodaje - O ile jednak stratę finansową można oszacować, to pamiętajmy, że to jest też potężna strata wizerunkowa. Miał to być elastyczny system, który zachęciłby do korzystania z komunikacji miejskiej, a w tej chwili powoduje nieufność poznaniaków. Za chwilę przyjadą nowi studenci do Poznania i jedną z pierwszych rzeczy, z którą będą mieli styczność jest karta PEKA. Oby do tego czasu zaczęła działać poprawnie. Radny twierdzi, że konsekwencje finansowe wobec firmy Bull powinny być wyciągnięte, a sprawa na pewno będzie omawiana na jesiennych sesjach Rady Miasta.
Prace nad systemem PEKA trwały siedem lat, a jego uruchomienie wielokrotnie przekładano. Ostatecznie system wystartował 1 lipca, ale do dziś nie działa prawidłowo. O wdrażanie dużych systemów informatycznych w prywatnych firmach zapytaliśmy informatyka, który zajmuje się tym od wielu lat - Podejrzewam, że nie ma jednego powodu tych obecnych problemów. Dla użytkownika końcowego to jest efekt zero-jedynkowy czyli albo system działa, albo nie działa. Natomiast prawdopodobnie jest wiele drobnych problemów. Czasem usunięcie jednego, powoduje pojawienie się drugiego - mówi Michał Korzeniowski, dyrektor rozwoju w INEA. Wszystkich błędów oczywiście nie da się wyeliminować przed uruchomieniem systemu, ale niezwykle istotne są gruntowne testy - Tak naprawdę przy tak ogromnym systemie, które oparte są na wielu rozwiązaniach sprzętowych i programowych, najważniejsze jest gruntowne przetestowanie systemu. To nie mogą być tylko testy laboratoryjne. Powinien być przeprowadzony szeroki test na "żywym użytkowniku" - wyjaśnia Korzeniowski. W Poznaniu takie testy nie były prowadzone. Jak rozwiązać problemy, które się pojawiają? - W takiej sytuacji trzeba zaangażować wszystkie osoby związane z projektem, ponieść dodatkowe koszty i jak najszybciej doprowadzić do sprawnego działania systemu. Czy dwa miesiące to wystarczający czas? Teoretycznie wydaje się tak i dziś ten system powinien już działać, ale żeby to dobrze ocenić musiałbym znać wiele szczegółów na temat systemu - podsumowuje Korzeniowski.
Niestety przez kilka godzin nie udało nam się skontaktować z rzecznikiem Zarządu Transportu Miejskiego. W tej chwili trudno powiedzieć, kiedy system będzie działał w stu procentach.
Najpopularniejsze komentarze