Najwyższa Izba Kontroli: Poznań nie radzi sobie z bezdomnymi
Wielkie miasta muszą być gotowe na coraz więcej osób bezdomnych. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, z którego wynika, że samorządy nie radzą sobie z osobami bez dachu nad głową. Problem dotyczy również Poznania.
Na terenie Poznania znajduje się wiele koczowisk zamieszkałych przez bezdomnych. Zamieszkują je bardzo różne osoby - To, że my tu mieszkamy, to nie zawsze jest nasza wina. Tylko akurat tak się ułożyło. Ja mam wykształcenie, pracowałem - mówi pan Krzysztof, bezdomny od dwóch lat.
Życie Pana Krzysztofa zmieniło się w jednej chwili, zaraz po tym jak rozstał się z żoną. Dziś mieszka w jednej ze zbudowanych przez jego znajomych budek. Próbował szukać pracy, ale w wieku 60 lat nikt nie chce go zatrudnić. Choć problemy rodzinne to najczęstszy powód bezdomności to osoby bez dachu nad głową często - stereotypowo - traktujemy jako alkoholików.
Potwierdza to Lidia Leońska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie i zapewnia, że wśród bezdomnych są też osoby niepijące i takie, które mieszkają w schroniskach, ale codziennie wychodzą do pracy. Każdy z nich może szukać pomocy w MOPRze - My mamy możliwość kierowania osób bezdomnych do schronisk, które dają dach nad głową, posiłek, indywidualne programy wychodzenia z bezdomności, ale taka osoba musi wyrazić wolę - tłumaczy Lidia Leońska z MOPR-u.
Z tym bywa różnie. Praktyka pokazuje, że na niemal tysiąc osób bezdomnych, usamodzielnić udaje się jedynie kilku - Oczywiście ten syndrom takiego wolnego ptaka, gdzieś tam jest. Jest to pewien etap na drodze wielu z tych osób, a kiedy go przejdą, to dopiero jesteśmy w stanie coś zaradzić - tłumaczy dr Radomir Miński.
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak samorządy w Polsce radzą sobie z bezdomnością. Okazuje się, że problem dotyczy głównie dużych miast. Przed samorządami jeszcze sporo pracy - Niespełna trzy tysiące usamodzielnia się. Wydawałoby się, że to dużo, ale co roku liczone osoby bezdomne zasilają grupę 31000 osób - tłumaczy Jacek Szczerbiński z NIK.
W Poznaniu liczba osób bez dachu nad głową utrzymuje się na poziomie 1000 osób. W okolicznych schroniskach są miejsca dla około 700 z nich - Z samą bezdomnością nie jest u nas najgorzej. Powinniśmy skupić się na przeciwdziałaniu doprowadzaniu do tej bezdomności - tłumaczy Miński.
Zdaniem NIK samorządy powinny precyzyjnie szacować koszty związane z przeciwdziałaniem bezdomności. Jeśli znajdą się środki, realna pomoc osobom na ulicy będzie łatwiejsza.
Najpopularniejsze komentarze