Plewiska: szambo zalało dom, "dorobek tonie w g..."
Choć w samym Poznaniu w nocy z niedzieli na poniedziałek nie odnotowano poważniejszych interwencji związanych z burzą, mniej szczęścia mieli mieszkańcy Plewisk. Jeden z nich napisał list do mediów, w którym opisuje swoją nocną walkę z... wybijającym szambem w domowej toalecie i umywalce.
Do redakcji portalu plewiska.pl dotarł list od mieszkańca Plewisk, którego dom ucierpiał w trakcie burzy, która przeszła nad miejscowością w niedzielę wieczorem. - Ok. godziny 21 usłyszałem bulgotanie wody w toalecie. Być może jakiś za przeproszeniem idiota podłączył do kanalizacji rynnę - pomyślałem. Niewykluczone... Zdążyłem wstawić parówki, by po chwili biec z wiadrami, bowiem WC przerodziło się w fontannę tryskającą fekaliami, wodą, kupami i inną zarazą - pisze w liście mieszkaniec.
Szambo wydobywające się z ubikacji uszkodziło sprzęt elektroniczny w domu, meble, a także ściany i podłogę. - XXI wiek! To jest rozwój? Osiedla za osiedlem, a za przeproszeniem z kibli gówna wypływają, bo gmina zbudowała cudowną kanalizację, która nie działa. Szczęście, że nie byłem na urlopie - dodaje. - Kiedy podłączy się do domu gaz, wodę czy kanalizację, to nie dość, że trzeba zapłacić ogromne pieniądze za przyłącza, to jeszcze nie ma odpowiedzialnych za tę fuszerę! Równie dobrze w gazociągu mógłby pojawić się cyklon B i też nie byłoby odpowiedzialnych. Ale wtedy nie miałbym już do nikogo pretensji, bo zwyczajnie bym nie żył. W moim przypadku, biorąc pod uwagę wieczorne godziny, też mogłem już nie żyć. Utopiony bądź, co bardziej prawdopodobne, porażony prądem! Ale żyję i sprawy nie odpuszczę! Przez 17 lat jak tu mieszkam nie zdarzyła się taka sytuacja! Dlaczego? Bo się nie rozwijałem wraz z gminą i korzystałem z własnego szamba i byłem pewny, że odchody z całej wsi, ani nawet moje nie zaleją mi domu! Tymczasem rozwijając się wraz z gminą, wydaliśmy 12 tysięcy na kanalizację, która zniszczyła mi AGD, RTV, meble itd. nie mówiąc już o ruinie, którą gówniana powódź zostawiła! Dwa pomieszczenia nadają się do kompletnego remontu!!! Ściany, tynki, tapeta, podłogi - wymienia. - WC zatkałem, wybijało przez umywalkę! Zatkałem umywalkę, wybijało przez odpływ przelewowy. Z wielkim ciśnieniem - hektolitry SZAMBA! (...) ...a w środku nocy, kiedy udało mi się wraz z kolegą i strażakami opanować sytuację, zasłabł mój ojciec. Z nerwów - patrząc, jak jego dorobek tonie w gównie! Pogotowie na szczęście przyjechało na czas...
Sołtys Plewisk, Wojciech Pietrzak przyznaje, że w nocy z niedzieli na poniedziałek podczas burzy wystąpił problem z zasilaniem w całej miejscowości. - A jak nie ma prądu, nie mogą pracować pompy, które "przepychają" szambo z niżej położonych terenów do tych położonych wyżej - wyjaśnia. - Inna sprawa to prawdopodobnie brak zaworu zwrotnego w instalacji w domu poszkodowanego mieszkańca. Taki zawór uniemożliwia dostanie się ścieków do budynku - dodaje.
Piotr Wróblewski, prezes PUK Komorniki zapewnia, że podczas niedzielnej ulewy robiono co było możliwe, by usprawnić odpływ wody z zalanych terenów. - Ze względu na brak prądu nie działały urządzenia. Pojawiliśmy się na miejscu z agregatami, które uruchomiono. Działały do 4.30 nad ranem - mówi. - Jeszcze teraz sieć musi pracować bardzo intensywnie - dodaje.
W kwestii zalania domu mieszkańca Plewisk Wróblewski wyjaśnia, że odpowiedzialność za przygotowanie przyłącza na swoim terenie ponosi administrator lub właściciel budynku. - Dwa miesiące temu mieliśmy sytuację, gdy podtopiony został jeden z domów. Okazało się, że mieszkaniec był podłączony do kanalizacji, choć nie miał na to żadnych zgód. Nie miał też odpowiednich zabezpieczeń, które są konieczne w przypadku podpiwniczonych domów. Niestety, ale 99% mieszkańców podpiwniczonych domów nie ma urządzeń i zabezpieczeń chroniących przed zalaniem z kanalizacji - dodaje. - Pan, który został zalany jakiś czas temu odłączył się od kanalizacji i obecnie nie ma takich problemów - zaznacza.
Zarówno sołtys Plewisk jak i prezes PUK Komorniki przyznają, że problem z podtopieniami nasila się wraz z powstającymi nowymi budynkami w tej okolicy. - Nie ma wystarczającej kanalizacji deszczowej, a za to mamy coraz więcej wybrukowanych i wyasfaltowanych powierzchni. Woda nie wsiąka w ziemię tylko po takich powierzchniach spływa. Niestety tej spływającej wody jest coraz więcej. Rozwiązaniem jest stworzenie drenażu na indywidualnych działkach mieszkańców i zagospodarowanie wody opadowej, a nie tylko jej odprowadzanie, ale niestety wielu mieszkańców o tym nie wie lub po prostu nie chce zastosować takiego rozwiązania - kończy Wróblewski.
- Sytuacja być może poprawi się za kilka lat, gdy przeprowadzone zostaną inwestycje gminy i powiatu polegające na budowie kolektora, rowu ściekowego i zbiornika retencyjnego. W przypadku inwestycji gminnej obejmującej budowę rowu i zbiornika dokumentacja powinna być gotowa do końca tego roku. Być może w przyszłym roku ruszy inwestycja - kończy Pietrzak.
Najpopularniejsze komentarze