Anarchiści stanęli przed sądem
W piątek ruszył proces trzech poznańskich anarchistów. Stanęli przed sądem za udział w nielegalnych zgromadzeniach.
W piątek przed Sądem Rejonowym w Poznaniu stanęli dwaj młodzi mężczyźni i kobieta. Są oskarżeni o udział w nielegalnej manifestacji w październiku ubiegłego roku. Przypomnijmy - wówczas grupa anarchistów okupowała siedzibę banku przy ulicy św. Marcin. Ich zdaniem była to forma obrony skłotu Odzysk. Bank był właścicielem części udziałów budynku na rogu ulic Szkolnej i Paderewskiego. Przeciwko anarchistom policja skierowała pozew do sądu.
Przed sądem zorganizowana została pikieta. Nikt nie wzywał do rozejścia się, a więc protest można powiedzieć był legalny. Oni nie naruszyli w żaden sposób prawa. Tak, że cała rozprawa to jest element represji wobec nas i całego naszego środowiska - mówi Bartek, skłot Ozdsysk.
Spotkaliśmy się z sytuacją, kiedy za pieniądze podatników otoczony jest cały sąd, dwudziestu policjantów- mówi Katarzyna Czarnota, anarchistka. Ale dla mnie najważniejsze jest żeby mówić o tym, że tak naprawdę to nie jest dla nas nic nowego. Dlatego, że od kilkunastu lat trwają represje wobec działaczy społecznych - dodaje.
Manifestacja nosi znamiona nielegalnego zgromadzenia, kiedy nie została zgłoszona w urzędzie, a bierze w niej udział więcej niż 15 osób. Oskarżeni w piątkowym procesie odwołali się od wyroku wydanego w trybie nakazowym. Z tego powodu Sąd Rejonowy musi w normalnym postępowaniu z pełnym postępowaniu dowodowym rozpatrzyć jeszcze raz sprawę każdego z niech, ustalić czy doszło do naruszenia przepisów ustawy o zgromadzeniach - mówi mec. Aleksander Czech, radca prawny, Kancelaria Sójka - Maciak. Moim zdaniem najbardziej prawdopodobne kary, jakie mogą spotkać te osoby to kary pieniężna - dodaje.
Na przyszły tydzień zaplanowano rozprawy kolejnych uczestników nielegalnego zgromadzenia.