Co z domami wokół bazy lotniczej w Krzesinach?

Wokół lotniska wojskowego w Krzesinach powstanie strefa ograniczonego użytkowania. Okoliczni mieszkańcy obawiają się o swoje domy.

Wraz z przybywającymi do Krzesin kolejnymi samolotami wielozadaniowymi F-16, poznańska baza musi powiększać swoją infrastrukturę. Obsługa myśliwców wymaga specjalnych hangarów i magazynów. Jeden z nich ma powstać w najbliższym czasie, będzie to skład amunicji dla "Jastrzębi". Bezpieczeństwo bazy, jak i osób w jej okolicy wymaga ustalenia strefy ograniczonego użytkowania, okoliczni mieszkańcy obawiają się, że ich domy znajdą się w tej strefie.

Obawy budzi właśnie planowana budowa magazynu amunicji. Osoby,które niedawno otrzymały pozwolenie na budowę teraz martwią się, czy wobec planów wojska nie będą musieli zmienić miejsca zamieszkania. Takie sygnały płyną m.in. od osób, które właśnie budują dom w Szczytnikach. Mieszkańcy otrzymali wszystkie stosowne pozwolenia i dokumenty, tymczasem pojawiły się głosy, że ta okolica może być wywłaszczona. Podobnie jest w Borówcu. Wojskowi nie komentują tej sprawy, ale pewne jest, że wokół strategicznych miejsc muszą powstawać strefy bezpieczeństwa. Problem polega przede wszystkim na tym, że skoro baza zlokalizowana jest w mieście, to mieszkańcy powinni mieć prawo do informacji - do w miarę spokojnego życia.

Nie ma wątpliwości, że lokalizacja bazy myśliwców, które mają stanowić o sile polskich sił powietrznych w granicach miasta, nie do końca jest szczęśliwa. Nie do końca też wiadomo, jak mają te okolice wyglądać w przyszłości. Protesty związane z hałasem generowanym przez myśliwce nic nie zmieniły, wojsko milczy. Podobnie jest w kwestii rozbudowy strefy ograniczonego użytkowania. Wojsko działa według własnych reguł i ustaleń - to normalne i zrozumiałe. Jednak baza w Krzesinach stanowi obiekt zainteresowania wszystkich poznaniaków, w końcu gniazdo Jastrzębi leży w granicach miasta.