Pacjenci i lekarze skarżą się na biurokrację NFZ
Od tygodnia pacjenci wybierający lekarza, pielęgniarkę i położną, muszą wypełniać deklarację na trzech oddzielnych drukach. Do tej pory wystarczył jeden.
Według Ministerstwa Zdrowia nowe rozwiązanie ma zwiększyć konkurencję wśród przychodni, a pacjenci dzięki temu mają mieć większy wybór . Lekarze twierdzą, że to niepotrzebne komplikowanie prostego systemu - W tej chwili mamy trzy druki. Wykonujemy potrójną pracę na trzech papierach - tłumaczy Barbara Rodziewicz, lekarz rodzinny.
Dlaczego dziś jeden druk w jednej przychodni z odhaczeniem tylko dodatkowych usług medycznych nie wystarczy? Rzecznik Ministra Zdrowia w przysłanym do nas oświadczeniu tłumaczy, że jeden druk mógł sugerować wspólny wybór, niezależnych od siebie usług medycznych - Świadczeniobiorca może wybrać lekarza, pielęgniarkę lub położną podstawowej opieki zdrowotnej u tego samego świadczeniodawcy albo u różnych świadczeniodawców - wyjaśnia Krzysztof Bąk.
Tyle tylko, że kłopot mają nie tylko pacjenci przepisując na trzy druki swoje dane, ale i sami lekarze. W jednej z przychodni trzeba było na archiwizowanie druków przeznaczyć jeden z gabinetów. Ministerialna troska o czytelność wyboru ma jednak swoje formalne wady. W deklaracji dotyczącej wyboru lekarza dla dziecka, które nie ma jeszcze 3 miesięcy i swojego numeru PESEL, brakuje rubryki na zastępczy PESEL rodzica - Wpisujemy PESEL rodzica, a po nadaniu numeru dziecku, zmieniamy ten numer - dodaje Rodziewicz. Lekarze obawiają się, że błąd zostanie przerzucony na nich i w razie kontroli dokumentacji przez pracowników NFZ mogą zostać ukarani - Należy dopisać ten PESEL rodzica poza rubryką - twierdzi Małgorzata Lipko, rzeczniczka wielkopolskiego oddziału NFZ i zapewnia, że nie będzie to traktowane jako błąd.