Poznań: dziki buszują w śmieciach, "chodzą po osiedlu jak koty"
Na początku czerwca pisaliśmy o wznowieniu odstrzału dzików w Poznaniu. Pokazywaliśmy też jak wyglądają skutki wizyt tych zwierząt na osiedlach. Zwierzęta coraz pewniej wkraczają na tereny zabudowane i utrudniają życie mieszkańcom.
Mieszkańcy północnych rejonów Poznania skarżą się na dziki, których jest tutaj coraz więcej. W środę wieczorem napisała do nas Daria z Naramowic. W pobliżu jej mieszkania pojawiło się jednocześnie... 28 dzików. - W lesie-Żurawińcu ludzie boją się chodzić na spacer. Ostatnio dziki poturbowały kobietę i kilka psów. Dziki chodzą sobie po osiedlu Łokietka jak koty... Dlaczego nikt z tym nic nie zrobi?!!!! Od zawsze pojawiały się tu dziki, ale sporadycznie i maksymalnie kilka. Teraz chodzą całymi stadami i są agresywne broniąc swoich młodych... Mieszkańcy czują niepokój, szczególnie matki z wózkami, które mają ograniczoną możliwość ucieczki... I nie chodzi tu już o spacer po lesie, ale normalne funkcjonowanie na osiedlu - pisze.
Dostaliśmy także nagranie z ulicy Błażeja wykonane w czwartek około 6.00 rano. - Dziki na ul. Błażeja, ostatnio całe stado grasuje, nie boi się ludzi. Film wykonany dzisiaj o 6:30 rano, po wyjściu z klatki schodowej od razu do auta, trochę w stresie - napisał do nas czytelnik Roman.
Kilka tygodni temu w Poznaniu wznowiono odstrzał dzików. Według Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa jest to najskuteczniejszy sposób pozbycia się tych zwierząt z miasta. - Lasy znajdujące się w okolicy Poznania są w stanie wyżywić określoną liczbę dzików, a ich populacja rośnie. Dlatego wchodzą na teren zabudowy i szukają tu pożywienia. Robimy co możemy, by ten problem rozwiązać, ale nie jest to łatwe - mówił nam na początku czerwca Hieronim Wawrzyniak z WZKiB UM.
Ponawiamy apel o to, by nie dokarmiać dzikich zwierząt pojawiających się w mieście. Każdą wizytę dzików czy lisów można zgłaszać strażnikom miejskim, którzy następnie informują o sytuacji odpowiednie organy.
Najpopularniejsze komentarze