Poznańskie wybory do PE z problemami. Przez zmiany lokalizacji komisji wyborczych
Choć urzędnicy zapewniają, że informowali mieszkańców o konieczności sprawdzenia lokalizacji komisji wyborczej, w niedzielę wielu poznaniaków dopiero w budynku, w którym głosowali od lat dowiadywało się, że muszą się udać do innego lokalu. Mieszkańcy zmiany nazywają "głupimi" i twierdzą, że na pewno ucierpiała na nich frekwencja.
Niedzielne wybory do Parlamentu Europejskiego dla wielu poznaniaków wiązały się ze... zdziwieniem i stresem. Po dotarciu do lokalu wyborczego, w którym mieszkańcy głosowali od lat okazywało się, że wprowadzono zmiany i w związku z tym lokal obejmujący nasze miejsce zamieszkania mieści się obecnie w innym punkcie.
- Część z poznaniaków, zwłaszcza tych rdzennych, stojąc przed lokalami wyborczymi ze zdumieniem odkrywała, że nie mogą głosować tam, gdzie przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Często nowa obwodowa komisja wyborcza znajduje się (bezsensownie!) o wiele dalej, niż dotychczas. I nie przekonuje mnie urzędnicze gadanie, że były wcześniej informacje. Po pierwsze, było ich mało, po drugie, ludzie nie przypuszczali, że zmiany w odwodach wyborczych będą tak radykalne i - powiedzmy to sobie szczerze - głupie - napisał do nas Paweł z Wildy.
- Przykładowo, mieszkańcy Wildy ul. Robocza 17a, 17b, 17c, (Osiedle PTBS), którzy dotychczas głosowali w Zespole Szkół nr 2 w Poznaniu (dawna Podstawówka nr 25) przy ul. Prądzyńskiego 53, muszę teraz iść głosować do Obwodowej Komisji Wyborczej nr 17 w Gimnazjum nr 42, przy ul. Jerzego 6/10 ! Byłem świadkiem przed lokalem wyborczym, że bardzo wiele, zwłaszcza starszych osób, było zdezorientowanych. Frekwencji to na pewno nie pomoże - zaznacza.
Nie był to jedyny sygnał od mieszkańców w tej sprawie. - Skandalem można nazwać sytuację dotyczącą komitetów wyborczych na os. Kopernika. Osoba, która podjęła decyzję o zmianach lokali wyborczych powinna ponieść konsekwencję, tym bardziej, że mamy ZERO informacji na ten temat, gdzie mamy głosować. Musiało komuś zależeć, ażeby frekwencja była niska. W każdym wejściu jest obwieszczenie o komitetach wyborczych a ja po ponad 30 latach chodzenia do tego samego lokalu wyborczego nie poszłam głosować, bo każdy mi inaczej tę drogę tłumaczył, ten urzędas powinien być zwolniony - napisała do nas poznanianka.
Taki problem pojawił się m.in. Obwodowej Komisji Wyborczej nr 169 na Grunwaldzie. - Są pewne zgłoszenia, że przemieniono okręgi wyborcze, tereny są inne i ludziom troszeczkę nie odpowiada, że kiedyś mieli pod domem, a teraz muszą przejść 2 kilometry dalej - tłumaczyła w trakcie niedzielnych wyborów Ewa Korcz, przewodnicząca komisji nr 169.
Wielu poznaniaków przez problem z lokalizacją lokalu wyborczego w ogóle zrezygnowało z wzięcia udziału w wyborach. - Kampania informacyjna była odpowiednia, obwieszczenia zostały dawno umieszczone - zapewnia Henryk Komisarski, przewodniczący Okręgowej Komisji Wyborczej. - Informowaliśmy również o tym na łamach pracy, w radiu i telewizji. Tłumaczyliśmy, że weszły w życie zmiany na skutek nowych przepisów. Nie każdy na co dzień śledzi te zmiany i dopiero jak nadszedł dzień wyborów zaczęliśmy się interesować gdzie jest nasz punkt - dodaje.
Najpopularniejsze komentarze