Tłumy na szpitalnych oddziałach ratunkowych. Lekarze skarżą się na NFZ
Na szpitalnych oddziałach ratunkowych w Poznaniu każdego dnia przyjmowanych jest mnóstwo pacjentów. Niestety, aby porozmawiać z lekarzem trzeba odczekać "swoje" w długiej kolejce. Według lekarzy problemem jest NFZ, który daje zbyt mało pieniędzy na funkcjonowanie oddziałów.
W południe oczekiwanie na przyjęcie przez lekarza na szpitalnym oddziale ratunkowym na Ratajach trwa nawet... kilka godzin. Według ordynatora oddziału powód jest prosty - brakuje lekarzy, bo brakuje pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia. - To jest między 7, a 12 tysięcy złotych za dobę - mówi dr Jacek Górny, ordynator SOR przy ul. Szwajcarskiej. - W naszym szpitalu ten ryczałt jest nieco większy, ale nadal trzykrotnie lub nawet czterokrotnie jest niższy od rzeczywistych kosztów - dodaje.
Krytycznie na temat ryczałtowej stawki wypowiada się także Alina Łukasik, ordynator SOR przy ul. Lutyckiej. - Codziennie otrzymujemy taką samą kwotę, niezależnie od tego czy przyjmiemy 50, 150 czy 200 pacjentów - mówi. Jak podkreśla szef SOR-u przy ul. Szwajcarskiej NFZ płaci tylko za część "obsługiwanych" pacjentów. - NFZ w podły sposób stygmatyzuje pacjentów, którzy są przekazywani z oddziału ratunkowego na inne oddziały szpitalne - przyznaje.
Narodowy Fundusz Zdrowia twierdzi, że ryczałt dobowy to nie tylko stawka baza (w Wielkopolsce jedna z najwyższych w Polsce - 5100 zł), ale też "funkcjonalność". - Funkcjonalność to ile pacjentów dany SOR przyjmuje oraz to jakie procedury zostały u tych pacjentów wykonane - zaznacza Małgorzata Lipko, rzeczniczka NFZ w Wielkopolsce. - Szpitale mają więc ustalaną stawkę na podstawie tego, co sprawozdały - dodaje.
Szpitale jednak twierdzą, że ich sprawozdania nijak się mają do funduszy otrzymywanych z NFZ. - Środki finansowe są systematycznie ograniczane i w tym roku od stycznia SOR otrzymuje 120 tysięcy złotych mniej niż w roku ubiegłym - wyjaśnia Stanisław Rusek, rzecznik szpitala im. Strusia.
NFZ powołał specjalny zespół ludzi, który ma wypracować nowe sposoby finansowania SOR-ów. Lekarze zaznaczają jednak, że chcieliby mieć wpływ na to, jak takie finansowanie będzie wyglądać.