Profesor Gapik wciąż na wolności. Przez "stan zdrowia"
16 stycznia profesor Lechosław Gapik miał rozpocząć odbywanie kary czterech lat pozbawienia wolności za molestowanie pacjentek. Nie stawił się w więzieniu tłumacząc, że przebywa w szpitalu. Wciąż jest na wolności.
Profesor Lechosław Gapik, znany poznański seksuolog, stał się bohaterem jednego z odcinków programu "Uwaga" TVN. Wyemitowano go w marcu 2010 roku. Pacjentki zarzucały mu molestowanie seksualne. W programie przedstawiono nagranie z ukrytej kamery, na którym seksuolog dotyka intymnych miejsc kobiety, a także wulgarnie się do niej odzywa.
Postępowanie było prowadzone od końca marca 2010 roku. W 2012 roku poznańska Prokuratura Okręgowa poinformowała, że seksuologowi postawiono sześć zarzutów dotyczących doprowadzenia podstępem do poddania się "innej czynności seksualnej". Za tego rodzaju przestępstwo grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. W sprawie jednym z dowodów była opinia biegłego z Francji (uznał, że postępowanie profesora było nieetyczne) - żaden specjalista z Polski nie chciał bowiem wypowiadać się na temat metod stosowanych przez seksuologa. Sam oskarżony od początku nie przyznaje się do winy.
W kwietniu 2013 roku sąd wydał wyrok w sprawie. Lechosław G. został skazany na 4 lata więzienia. Dodatkowo zabroniono mu wykonywać zawód psychoterapeuty przez 6 lat. Wyrok nie był prawomocny. Psycholog wciąż zapewniał o swojej niewinności podkreślając, że nigdy nie był zainteresowany pacjentkami jako kobietami. Miał je traktować wyłącznie jako przypadki. Gapik wraz ze swoim adwokatem złożyli apelację. W październiku ogłoszony został wyrok - sąd utrzymał kwietniowy wyrok skazujący seksuologa.
Gapik 16 stycznia miał się stawić do więzienia. Kilka dni wcześniej złożył jednak wniosek do sądu o odroczenie odbywania kary. Swoją prośbę motywował złym stanem zdrowia. Wniosek miał być rozpatrzony później, dlatego profesor 16 stycznia powinien rozpocząć odbywanie kary. - Taki wniosek musi być rozpatrzony podczas posiedzenia. Jego datę wyznaczono na 11 lutego, ale nie odbyło się z dwóch powodów. Po pierwsze zachorował sędzia, a po drugie biegli nie wydali jeszcze opinii w sprawie zdrowia mężczyzny, ponieważ okazało się, że w tej konkretnej sprawie konieczne jest powołanie zespołu biegłych - tłumaczy Joanna Ciesielska-Borowiec, rzecznik poznańskiego Sądu Okręgowego.
- Pan Gapik będzie poddany badaniom 20 lutego, a termin kolejnego posiedzenia, na którym rozpatrywany będzie wniosek o odroczenie kary wyznaczono na 18 marca - dodaje. Jeśli po 20 lutego okaże się, że stan zdrowia profesora pozwala na odbywanie kary więzienia, sąd może nakazać doprowadzenie mężczyzny do zakładu karnego. - To jest obecnie gdybanie, ale jeśli tak się stanie i np. profesora nie będzie pod wskazanym przez niego adresem, może być wystawiony list gończy - wyjaśnia.
Bez względu na to co wykaże badanie lekarskie, posiedzenie w sprawie rozpatrzenia wniosku o odroczenie kary się odbędzie. Może mieć jednak inny kształt. - Jeśli przed 18 marca Lechosław Gapik trafi do więzienia, wówczas wniosek może zostać przekształcony w prośbę o przerwanie odbywania kary, a tym zajmuje się już inny sąd - zaznacza.
Do naszej redakcji dotarły nieoficjalne informacje o tym, że seksuolog w ubiegłym tygodniu oraz dwa tygodnie temu pojawił się na... dancingu w jednym z poznańskich hoteli. - My, jako sąd mamy dokumenty świadczące o tym, że rzeczywiście stan zdrowia profesora może być wątpliwy. Jak jest w rzeczywistości potwierdzi badanie. Wydaje mi się jednak, że nie ma znaczenia z punktu widzenia społecznego czy pan Gapik rozpocznie odbywanie kary miesiąc wcześniej czy później. Ma prawomocnie orzeczoną karę czterech lat pozbawienia wolności. W tej kwestii coś mogłoby się zmienić jeśli jego stan zdrowia byłby rzeczywiście katastrofalny - kończy Ciesielska-Borowiec.