Fala włamań na Ratajach, a policja nic nie robi?
Według mieszkańców Starego Żegrza w ostatnich miesiącach miało dojść do kilku włamań na terenie osiedla. Ludzie skarżą się, że policja nie wykrywa sprawców i zbyt szybko umarza postępowania.
Mniej zabójstw, rozbojów, gwałtów i włamań. Komendant wojewódzki policji na konferencji prasowej w połowie stycznia długo chwalił wyniki swojego garnizonu - Jeżeli jest to trend i jest to 450 przestępstw mniej, uważam, że warto o tym wspomnieć, że potrafimy zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Wielkopolski - mówił Rafał Bratkowski w styczniu.
Dwa tygodnie później na spotkaniu z radnymi osiedla Rataje zastępca szefa ratajskiego komisariatu, tłumaczył dlaczego w dzielnicy jest tyle kradzieży samochodów, rozbojów i włamań. To co usłyszeli radni nie było pocieszające - Pan komendant wskazał przede wszystkim na braki kadrowe, braki sprzętu - to chodziło głównie o radiowozy, a rady osiedla rok rocznie dofinansowują zakupy tych radiowozów. Wspominał też, że policjanci pełnią funkcję listonoszy - mówi Adam Pawlik, radny osiedlowy. Okazuje się, że policjanci dostarczają korespondencję wezwanym, do których nie dotarli listonosze.
Niepokój radnych potęguje strach samych mieszkańców. Mieszkańcy Starego Żegrza skarżą się na falę włamań - Znam klatkę, w której były trzy włamania w ciągu roku. Także to jest bardzo dużo - mówi mieszkanka osiedla. Policja nie tylko nie wykryła sprawców, ale też bardzo szybko umarza postępowania - Postępowanie było wszczęte trzydziestego, a już piątego było umorzone - mówi Agnieszka Beska, mieszkanka.
Zastępca komendanta ratajskiej policji już w zeszłym tygodniu obiecał nam rozmowę przed kamerą o tym co dzieje się na terenie dzielnicy, ale i o problemach kadrowych. Kiedy jednak dziś poinformowaliśmy biuro prasowe policji o temacie naszego materiału, komendant nagle przestał odbierać od nas telefon, a kiedy z kamerą pojawiliśmy się w komisariacie nie zastaliśmy nikogo, kto mógłby z nami porozmawiać.
Najpopularniejsze komentarze