Wraki w mieście: "przy Serafitku od miesiąca stoi porzucone auto"
Do naszej redakcji co jakiś czas trafiają sygnały o wrakach samochodów zajmujących cenne miejsca parkingowe w Poznaniu. Zdarza się również, że auta porzucane są w miejscach, w których parkowanie jest zakazane.
Przy ulicy Krzywoustego, w pobliżu skrzyżowania z ul. Serafitek, od dłuższego czasu stoi zaparkowany samochód. - To auto stoi od miesiąca porzucone na trawniku. Codziennie jadę tamtędy kilka razy i nic się nie dzieje z tym autem. Brak zainteresowania ze strony Straży Miejskiej i innych służb. A właściciel na pewno zmartwiony bo mu auto podprowadzili - pisze nasz czytelnik Zdzisław.
Straż miejska o sprawie samochodu pozostawionego w nietypowym miejscu wie. - Sprawa tego Opla jest nam znana - zapewnia Przemysław Piwecki, rzecznik SM. - Stoi faktycznie od długiego czasu. Początkowo nie reagowaliśmy, gdyż miał wystawiony trójkąt ostrzegawczy, co wskazywało na awarię. Rejestracja nie jest z Poznania. Wystąpiliśmy do bazy CEPiK o ustalenie właściciela pojazdu. W najbliższych dniach będzie odpowiedź i skontaktujemy się z właścicielem - dodaje. - Pojazd nie był kradziony, sprawdzaliśmy to.
Kilkaset metrów od porzuconego Opla, na osiedlu Piastowskim, stoi inny nieruszany od dawna samochód - Seat. - Teraz nie czuć w pobliżu tego auta smrodu benzyny, ale gdy jest cieplej ma się wrażenie, że z niego wylały się chyba wszystkie płyny - pisze czytelniczka. - Strach zaparkować w pobliżu samochód, bo jeszcze ktoś pomyśli, żeby coś z tym gratem zrobić i przy okazji uszkodzi stojące obok auta - dodaje.
Pojazd na osiedlowym parkingu stoi od kilku miesięcy. Sprawą również zajęli się strażnicy miejscy. - Otrzymaliśmy już dane właściciela pojazdu i wysyłamy mu informację o konieczności zajęcia się swoją własnością. Dopiero, gdy nie zareaguje na nasz sygnał (albo sam przekaże pojazd do demontażu albo doprowadzi go do stanu używalności) to zarządca drogi wystąpi do straży miejskiej o usunięcie nieużywanego pojazdu - tłumaczy Piwecki. - Na tej podstawie wezwiemy holownik i pojazd zostanie zdeponowany na parkingu strzeżonym. Taki tok postępowania został przyjęty w Poznaniu wiele lat temu i przez to unikamy niekiedy przykrych sytuacji - dodaje.
Strażnicy miejscy najpierw docierają do właściciela pojazdu, a dopiero później auto może zostać odholowane. - Mieliśmy kiedyś przypadek ze starym Żukiem. Zgłoszono nam, że jest wrakiem. Jak się jednak okazało, jego właściciel trafił do więzienia, a rodzina nie wiedziała, że samochód stoi na parkingu i popada w ruinę. Po naszej informacji żona właściciela poprosiła znajomych, którzy doprowadzili pojazd do stanu używalności. Kilka miesięcy później właściciel po odbyciu kary wrócił na wolność, a stary Żuk służył mu do pracy - relacjonuje Piwecki.
Każdego roku z poznańskich ulic usuwanych jest kilkaset wraków.
Najpopularniejsze komentarze