PEKA: jest alternatywna taryfa biletów. Tańsza dla poznaniaków
Pod koniec listopada Ryszard Grobelny zaprezentował propozycję taryfy biletowej na komunikację miejską, która miałaby zacząć obowiązywać od 1 maja, a więc z chwilą wprowadzenia systemu PEKA w mieście. Stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania przygotowało alternatywną taryfę - jest korzystniejsza dla poznaniaków, ale za to mniej korzystna dla osób spoza miasta.
Propozycję nowych cen biletów Ryszard Grobelny przedstawił pod koniec listopada ubiegłego roku. Zgodnie z nowym cennikiem najtańszy bilet miesięczny miałby kosztować 99 złotych. Byłby to bilet metropolitalny w programie lojalnościowym - mogą go kupić wyłącznie osoby płacące podatki w Poznaniu lub w okolicznych gminach, które w kwestii transportu publicznego współpracują z poznańskim ZTM. Program lojalnościowy wymagałby przykładania PEKA przy każdym wejściu do pojazdu, a także opuszczaniu go.
Jeśli nie chce nam się "odbijać" karty, ale jesteśmy z Poznania lub okolicznej gminy, mielibyśmy płacić za bilet miesięczny 103 złote. Osoby spoza Poznania w zależności od wybranej opcji (z koniecznością przykładania karty lub bez) miałyby zapłacić odpowiednio 107 lub 111 złotych za bilet miesięczny.
Równocześnie prezydent zaproponował, by maksymalnie ograniczyć bilety papierowe. Zostałyby tylko trzy typy. Na jeden przejazd lub trzydzieści minut kosztowałby 4,60 zł, bilet dobowy 13,60 zł, a bilet trzydniowy 27 złotych. Oczywiście w ramach PEKA możliwe ma być także płacenie za rzeczywistą liczbę pokonanych przystanków. Prezydent zaproponował, by pierwszy przystanek kosztował 60 groszy, od 2 do 3 po 50 groszy, 4-5 po 34 grosze, 6-7 po 26 groszy, 8-9 po 12 groszy, a 10 przystanek już tylko 8 groszy. Tym samym przejazd 10 przystanków kosztowałby 3 złote i 12 groszy.
Alternatywną propozycję przygotowało stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania opierając się na swoich pomysłach, ale również miejskich radnych i innych społeczników. - Proponujemy, by bilet miesięczny metropolitalny, a więc dostępny dla mieszkańców Poznania i okolicznych gmin obsługiwanych przez ZTM kosztował 94 złote - mówi Arkadiusz Borkowski z Inwestycji dla Poznania. - To mniej niż w propozycji prezydenta i to bez konieczności "pikania" kartą w pojeździe. Uważamy, że PEKA musi być przyjazna pasażerom, a tym samym zmuszanie mieszkańców do przykładania karty przy każdym wejściu i wyjściu z pojazdu jest pozbawione sensu, a dodatkowo jest kłopotliwe - dodaje. - Jeśli chce się w jakiś sposób zachęcić mieszkańców do "pikania", to trzeba im zaoferować jakieś zniżki np. do Term Maltańskich. Wtedy osoby, które zniżki chcą otrzymać, będą karty przykładać - wyjaśnia.
Choć w propozycji IdP poznaniacy płaciliby za bilet miesięczny mniej niż w propozycji prezydenta, mniej korzystnie wygląda sytuacja mieszkańców, którzy w Poznaniu nie płacą podatków. - Dla osób spoza Poznania korzystających z komunikacji miejskiej bilet miesięczny kosztowałby 116 złotych. To 22 złote różnicy. Celowo jest to spora kwota, bo może dzięki tym 22 złotym taki pasażer zastanowi się czy przypadkiem jednak nie zacząć płacić podatków w Poznaniu. Licząc całą 3-osobową rodzinę, która jeździ regularnie MPK, miesięcznie może to być nawet ponad 60 złotych różnicy na cenie biletów miesięcznych - tłumaczy. Borkowski przyznaje, że dzięki takiemu zabiegowi do kasy miasta mogłoby wpływać więcej pieniędzy z tytułu podatków od mieszkańców.
Inwestycje dla Poznania chcą, aby mieszkańcy opłacający swoją podróż w systemie przystankowym także płacili mniej niż zakłada prezydent Poznania. - Różnica dotyczy przede wszystkim opłaty za pierwszy przystanek. Prezydent chce, by było to 60 groszy, my proponujemy 20 groszy. W naszej propozycji przejechanie dwóch przystanków kosztuje łącznie 70 groszy, a u prezydenta 1,1 zł. Niska opłata za pierwszy przystanek naszym zdaniem zachęci mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej, a 60 groszy niestety może zniechęcić do podróżowania na krótkich odcinkach - zauważa Borkowski.
Wśród propozycji stowarzyszenia jest także obniżenie ceny za bilet papierowy - z 4,60 i 13,60 zł do odpowiednio 4 i 13 złotych. - Przewidujemy, że i tak te bilety będą się słabo sprzedawać, bo mieszkańcy korzystający częściej z komunikacji miejskiej widząc te ceny będą zmobilizowani do wyrobienia PEKA i płacenia za przejechane przystanki - kończy.
Przypomnijmy, że nad taryfą biletową w najbliższym czasie będą debatować miejscy radni i to oni zdecydują ile zapłacimy za korzystanie z komunikacji miejskiej od 1 maja.
Więcej na temat wprowadzenia systemu PEKA (nie tylko cen biletów) w Otwartej Antenie w Telewizji WTK o godzinie 20.35. Poza Arkadiuszem Borkowskim w rozmowie udział wezmą m.in. rzecznik ZTM Bartosz Trzebiatowski oraz Michał Grześ, radny PiS.
Najpopularniejsze komentarze