Anarchiści pikietowali przed komisariatem: "w związku z brutalną akcją"

O 13.00 przed komisariatem na al. Marcinkowskiego pojawili się anarchiści. Pikietowali "w związku z brutalną akcją policji na Uniwersytecie Ekonomicznym". Ich zdaniem aktywiści biorący udział w "happeningu" podczas wykładu zostali pobici przez policjantów. - Będziemy sprawę wyjaśniać - informuje policja.

W czwartek wieczorem na Uniwersytecie Ekonomicznym odbył się wykład ks. prof. dr. hab. Pawła Bortkiewicza pod tytułem "Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny?". Początkowo wykład posiadał inny tytuł - "Gender - dewastacja człowieka i rodziny" - ale został zmieniony po fali krytyki.

Wykład wzbudzał spore kontrowersje od chwili pojawienia się informacji o tym wydarzeniu, o czym piszemy TUTAJ. Ostatecznie spotkanie z księdzem rozpoczęło się zgodnie z planem, ale trzeba go było przerwać. Na sali pojawiło się kilka osób zakłócających wykład. Byli to m.in. mężczyźni w damskich ubraniach. Spotkało się to z reakcją policjantów będących na miejscu zdarzenia.

- Wykład został przerwany i poproszono ludzi o przeniesienie się do innej sali. W tym czasie policjanci zaczęli brutalnie szarpać, kopać i razić paralizatorami jednego z aktywistów, wrzucając go pod ławki. Na liczne wezwania do wylegitymowania się policjanci nie przebierali w słowach, każąc aktywistom "spier***ać". Wciąż razili ich paralizatorami - piszą w swoim oświadczeniu członkowie skłotu Od:zysk. - Chwilę potem na salę wtargnęły oddziały prewencji w pełnym rynsztunku: w kaskach, pancerzach, z tarczami i gazem. Policja używała paralizatorów i pałek, bijąc dotkliwie kilka uczestniczących w wydarzeniu kobiet i starając się zepchnąć protestujących z siedzeń. Wtórowała im ochrona dusząc i uderzając uczestników happeningu - dodają.

Według anarchistów policja postąpiła brutalnie, a do tego zabrała na komisariat trzy osoby "bez podania im powodu zatrzymania". Aby solidaryzować się z zatrzymanymi anarchiści zorganizowali w piątek o 13.00 pikietę przed komisariatem na al. Marcinkowskiego.

Policja wyjaśnia, że trzy osoby nie zostały zatrzymane bezpodstawnie. - Na komisariat doprowadzono trzy osoby, jedna z nich po wykonaniu czynności została zwolniona. Dwie wciąż przebywają w areszcie - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. - Zostaną im prawdopodobnie postawione zarzuty związane z zakłóceniem wykładu, a także odmową opuszczenia budynku uniwersytetu. Doszło również do naruszenia nietykalności funkcjonariusza - wymienia.

Doniesienia anarchistów dotyczące domniemanego bicia, kopania i używania przez policjantów paralizatorów mają być wyjaśniane przez komendanta.

Głos w sprawie incydentu zabrały władze Uniwersytetu Ekonomicznego. - Uniwersytet udostępniając swe mury dla miejsca debaty nie przesądza o słuszności przedstawianych w jej trakcie tez, a jedynie stwarza prelegentowi możliwość zaprezentowania swojego stanowiska i podejmowania dyskusji na różne, także kontrowersyjne tematy. Ze względu na ryzyko wystąpienia zachowań o znamionach naruszenia porządku prawnego, władze uczeni zdecydowały się na wcześniejsze poinformowanie Policji o potencjalnym zagrożeniu. Było to wyrazem troski o bezpieczeństwo tak prelegenta, jak i innych uczestników debaty - wyjaśnia Iwona Cieślik z UEP. - Wyrażamy swoje zaniepokojenie naruszaniem akademickich zasad otwartości, swobody myśli i kultury dyskusji, do jakich doszło podczas wykładu prof. ks. Pawła Bortkiewicza pt. "Czy gender to - dewastacja człowieka i rodziny?". Próby zakłócenia wydarzenia i przerywanie wypowiedzi prowadzącego wykład, a także inne bezprawne działania, do których doszło, są wyrazem braku szacunku i tolerancji wobec podstawowych wartości, jakimi kieruje się uniwersytet. Wystąpienia osób o różnych światopoglądach są dopuszczalne przy zachowaniu ich akademickiego charakteru. Wystąpienie prof. ks. Pawła Bortkiewicza bez wątpienia takie cechy posiadało, o czym najlepiej świadczyła szeroka dyskusja w drugiej części spotkania - dodaje.