Jackowskiego: pod nieobecność lokatorek wymieniono zamki w drzwiach
Ostatnie mieszkanki kamienicy przy ulicy Jackowskiego w poniedziałek nie mogły dostać się do swoich mieszkań. Wykorzystując ich nieobecność właściciel budynku wymienił zamki w drzwiach. I choć 83-latka ma wyrok eksmisyjny, czeka na przydział mieszkania z miasta i do tego czasu nie można jej usunąć z lokalu.
Halina Kułaczek i Maria Grajewska to ostatnie lokatorki kamienicy przy ulicy Jackowskiego. Prywatna spółka, która jest właścicielem budynku, wykorzystała nieobecność kobiet i wymieniła zamki w drzwiach do mieszkań. - 53 lata mieszkam na tym mieszkaniu, a teraz przyjeżdżam do domu i klucz nie pasuje do zamka - wyjaśnia Kułaczek. Kobieta ma wyrok eksmisyjny, ponieważ nie stać ją na opłacenie czynszu za zbyt duże mieszkanie.
- Ona nie chce tu mieszkać - tłumaczy jej córka, Katarzyna Kułaczek. - Od kiedy przyszli nowi właściciele starała się i o mieszkanie dla osób starszych, o lokal do remontu - podkreśla. Lokatorka cały czas czeka na przydział miejskiego mieszkania. Do czasu jego otrzymania właściciel kamienicy nie może jej usunąć z lokalu. A tak się stało. - To jest bezprawie. Nie wolno wyrzucać z tego mieszkania mieszkańców do momentu, gdy miasto przydzieli im lokal socjalny - mówi Anastazja Molga z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów.
Właściciele budynku w oficjalnym oświadczeniu informują, że planują remont w kamienicy. - Nasza spółka podjęła działania zmierzające do przygotowania lokatorów do nieuniknionej w najbliższym czasie konieczności okresowego lub stałego opuszczenia kamienicy w związku z jej remontem - wyjaśniają.
Kobiety obecnie nie mają się gdzie podziać. Maria Grajewska mieszka u rodziny, ale nie może się dostać do mieszkania przy Jackowskiego, by zabrać swoje rzeczy. 83-letnia Halina Kułaczek przebywa obecnie w szpitalu, skąd w poniedziałek wyszła na przepustkę. - Co się ze mną zrobi to nie wiem. Może padnę, może nie wrócę w ogóle tutaj - mówi.
Już w lipcu mieszkańcy kamienicy przy Jackowskiego zgłosili się do Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. - Swoje zgłoszenie jednak wycofali, bo zostali zastraszeni - kończy Anastazja Molga.