Poznań: wracają studenci, będzie ich mniej niż zwykle
Rozpoczyna się kolejny rok akademicki, a w związku z tym do Poznania zjeżdżają studenci. Odczuć to można na ulicach oraz w pojazdach komunikacji miejskiej - zaczyna się robić tłoczno. Nie będzie jednak takiego tłoku, jak w latach ubiegłych. Przez niż demograficzny studentów jest mniej.
W poniedziałek oficjalnie rok akademicki rozpoczynają studenci Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Na wtorek zaplanowano natomiast oficjalną, wspólną inaugurację dla studentów państwowych uczelni. Odbędzie się na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich i weźmie w niej udział Prezydent RP Bronisław Komorowski.
To, ilu studentów każdego roku przyjeżdża do Poznania jest zawsze zagadką. Szacunki są bowiem różne. Najczęściej mówiło się o liczbie ponad 75 tysięcy. Gdy dodawało się do tego około 25 tysięcy żaków urodzonych w stolicy Wielkopolski otrzymamy zawrotną liczbę 100 tysięcy studentów.
W tym roku uczelnie wyższe, szczególnie te państwowe, odczuwają skutki niżu demograficznego. Maturzystów chętnych do rozpoczęcia studiów jest bowiem mniej niż w latach ubiegłych. Na Uniwersytecie Ekonomicznym studia stacjonarne rozpocznie o około 600 żaków mniej niż rok temu. Uczelnia stara się jak może, by przyciągnąć do siebie maturzystów. Wraz z UAM utworzyła nowy kierunek studiów - prawno-ekonomiczny. - Prawnikom brakuje wiedzy ekonomicznej, a ekonomistom prawniczej i to jest taka mieszanka - tłumaczył kilka dni temu prof. Jacek Mizerka, prorektor UEP ds. Edukacji i Studentów.
Mniej żaków niż roku temu rozpocznie edukację na UAM. W sumie będzie to około 1000 studentów mniej. Uniwersytet Adama Mickiewicza podkreśla, że stara się wprowadzać nowe kierunki dające absolwentom pracę. - Staramy się śledzić losy naszych absolwentów i obserwować gdzie jest szansa dla naszych absolwentów na znalezienie dobrego miejsca pracy - wyjaśniała dr Dominika Narożna, rzeczniczka UAM.
Kryzysu nie widać na prywatnych uczelniach, na których chętnych jest tyle co w roku ubiegłym, albo więcej. Mimo to statystyki z publicznych szkół wyższych wskazują jasno, że studentów w Poznaniu będzie w tym roku mniej.
- Oczywiście mniej studentów to przede wszystkim kłopot uczelni wyższych, które muszą dostosować się do nowej rzeczywistości - mówi Mariusz Wiśniewski, radny PO. - Dlatego powstają nowe, atrakcyjne kierunki, pojawiają się nowe specjalizacje. Z drugiej jednak strony część z nich trzeba zlikwidować, bo nie ma chętnych do studiowania na niektórych kierunkach - dodaje.
Ale mniej studentów wpływa także na życie całego miasta. - Poznań jest jednym z trzech najważniejszych ośrodków akademickich w Polsce i studenci stanowią istotny element miasta - zaznacza Wiśniewski. - Napędzają gospodarkę, korzystają z usług, sklepów, noclegów, a także odwiedzają instytucje kultury zostawiając w nich pieniądze. Trzeba jednak dbać o to, by ciągle maturzyści wybierali właśnie nasze miasto - podkreśla.
Według Wiśniewskiego mniej studentów to pewnego rodzaju kubeł zimnej wody. - Poznań nie będzie wśród najlepszych ośrodków akademickich, jeśli nie będziemy się starać o napływ do nas żaków. Dlatego uważam, że powinno się wiele robić w kwestii nowych mieszkań dla absolwentów. Niestety, ale wielu z nich wyjeżdża z miasta po ukończeniu edukacji. Warto więc pomyśleć o mieszkaniach komunalnych na wynajem - proponuje.
Inną sprawą jest dbanie o to, by studenci uczyli się stosunkowo blisko instytucji kultury czy miejsc rozrywki. - Obecnie maturzyści wybierając miasto do studiowania patrzą nie tylko na ofertę edukacyjną, ale również na to, czy np. wydział znajduje się blisko węzłów komunikacyjnych, miejsc kulturalnych i rozrywkowych. Trzeba więc o tym pamiętać rozważając wyprowadzkę wydziałów państwowych uczelni poza śródmieście - kończy Wiśniewski.
Najpopularniejsze komentarze