Ogródki działkowe: jaka jest ich przyszłość w Poznaniu?
Działkowcy z ogródków przy ulicy Klaudyny Potockiej boją się o swoją przyszłość bardziej, niż inni użytkownicy działek w Poznaniu. Z jednej strony czekają na decyzję w sprawie zmian w ustawie o ogródkach działkowych, a z drugiej - miasto myśli nad zmianą studium zagospodarowania dla terenu z ich ogródkami.
- Działka to dla wielu osób być albo nie być - mówi Wiesława Wawrzyniak, prezes zarządu ROD Urodzaj w Poznaniu. - Szczególnie dla emerytów, którzy spędzają tu mnóstwo czasu. Mają skromne dochody i ogródek działkowy to odskocznia od rzeczywistości - dodaje.
Na terenie ROD Urodzaj znajduje się 360 ogródków działkowych. Coraz częściej "przejmują" je osoby młode. - Obecnie występuje pewnego rodzaju wymiana pokoleniowa. Młode osoby, często z dziećmi, decydują się na działkę. To przecież doskonałe miejsce do odpoczywania - zaznacza Wawrzyniak.
Przyszłość ROD-ów stoi jednak pod znakiem zapytania. Rok temu Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Uznał 24 przepisy ustawy za niezgodne z konstytucją. Chodziło m.in. o przywileje Polskiego Związku Działkowców. Zarzuca się związkowi, że jest monopolistą jeśli chodzi o dostęp do gruntów, na których znajdują się ogródki działkowe.
Czas na wprowadzenie w życie nowych przepisów wyznaczono na styczeń 2014 roku. Przygotowano trzy propozycje ustaw (w tym jedną nowelizację), a także obywatelski projekt działkowców. Podpisało się pod nim około miliona osób. Największe obawy działkowców wzbudza projekt Platformy Obywatelskiej, który równocześnie ma duże szanse na akceptację. Zgodnie z założeniami ustawy zlikwidowano by Polski Związek Działkowców, a działki trafiłyby w ręce miast czy gmin. Tego najbardziej obawiają się działkowcy. Ogrody miałyby być prowadzone przez działkowców z danego ogrodu, a przynależność w stowarzyszeniu byłaby dobrowolna.
- Styczeń 2014 roku to można powiedzieć data zero. Czekamy na ten czas w napięciu, cały czas walczymy o nasze ogródki. Przeznaczyliśmy na nie sporo pieniędzy i energii. Upiększyliśmy je, mamy piękną świetlicę. Robimy wszystko dla naszych działkowców - zaznacza Wawrzyniak.
Działkowcy podkreślają, że żyją w napięciu nie tylko z powodu zbliżającego się wielkimi krokami stycznia 2014 roku, ale też ze względu na posunięcia miejskich urzędników. - Z jednej strony jest ustawa, która może wszystko zmienić, a z drugiej strony są urzędnicy, którzy niezależnie od ustawy chcą przeprowadzać rewolucje - tłumaczy.
Taka rewolucja może się odbyć na terenie działek przy ulicy Klaudyny Potockiej. Urzędnicy zastanawiają się nad zmianą studium zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. W planach pojawia się opcja wybudowania na terenie działek obiektów o funkcji mieszkaniowej i usługowej.
Krzysztof Grzybowski, radny PiS i wiceprzewodniczący komisji polityki przestrzennej RM przyznaje, że nie przypomina sobie sytuacji, w której urzędnicy przekazaliby radnym do opiniowania propozycję likwidacji ogródków działkowych. - Odczytuję więc politykę miasta tak, że działki mają w Poznaniu istnieć. Nawet w przypadku działek przy ulicy Ptasiej, które zlikwidowano, gdy budowano stadion, zapewniono działkowcom alternatywną lokalizację. Wymagają tego przepisy - zaznacza.
Grzybowski zwraca uwagę na zróżnicowanie statusu prawnego ROD-ów. - Różne ogródki działkowe działają na mocy różnych pozwoleń i uzgodnień. Zdarza się, że miasto ma pewne problemy z działkami. Wiele osób powiększa swoje altany budując na działkach domy. Część osób się tu melduje i mieszka tu na stałe, co jest nielegalne - tłumaczy.
Wiceprzewodniczący komisji polityki przestrzennej podkreśla, że to miasto prowadzi daną politykę, a radni mogą dane propozycje opiniować. - Jeśli kiedyś zdarzyłoby się, że miasto zaproponowałoby likwidację konkretnych ogródków działkowych, trzeba by to dokładnie przeanalizować biorąc pod uwagę wiele aspektów. W przypadku terenu komunalnego użytkowanego bezumownie miasto nie dostaje ani złotówki. Sam mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych, płacę podatek od nieruchomości i pojawia się pytanie dlaczego mam wraz z innymi mieszkańcami finansować istnienie działek, z których na dobrą sprawę miasto nic nie ma. Każdy przypadek jest jednak inny i trzeba je rozpatrywać indywidualnie - kończy.
Decyzja na temat przyszłości działek przy ul. Klaudyny Potockiej zapadnie w przyszłym roku. -Będziemy się w tej sprawie konsultować m.in. z działkowcami - zapewnił kilka dni temu Łukasz Mikuła, radny PO i przewodniczący komisji polityki przestrzennej RM.
W Okręgu Poznańskim znajduje się 313 ogrodów działkowych o łącznej powierzchni ponad 2735 hektarów. To w sumie ponad 56 tysięcy działek użytkowanych przez tysiące mieszkańców.
Najpopularniejsze komentarze