Poznań: MOPR odebrał 4 dzieci matce. Sprawę bada prokuratura
Prokuratura zajęła się sprawą odebrania matce 4 dzieci przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie po tym jak kobieta poskarżyła się na pracowników socjalnych. Kobiecie odebrano m.in. dwudniowego syna. MOPR odpiera zarzuty.
W domu Anety Paproty czekają zabawki, łóżeczko i wózki dziecięce. Kobieta mieszka w mieszkaniu socjalnym, które otrzymała od miasta. Od miesiąca nie ma z nią jednak jej dzieci. Czterech synów kobiety, w tym dwudniowego noworodka, zabrał Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. - Tłumaczyli to takim względem, że niby jest zagrożenie życia dla dziecka - mówi Paprota. - Nie tłumaczyli co oznacza zagrożenie życia i po prostu zdecydowali, że dzieci zostaną umieszczone w domu dziecka - dodaje.
Pracownicy MOPR odebrali synów kobiecie, gdy ta wyszła z poznańskiego szpitala po urodzeniu czwartego dziecka. Trójką pozostałych chłopców opiekował się wówczas partner kobiety. Paprota zapewnia, że po urodzeniu czwartego syna miała wrócić do ośrodka dla samotnych matek w Gnieźnie. Inną wersję przedstawiają jednak pracownicy MOPR.
- Ona absolutnie nie miała ochoty na powrót do Gniezna, a w tym miejscu, w którym żyła nie było absolutnie warunków do tego, by przebywać tam z dziećmi - mówi Izabela Synoradzka, zastępca dyrektora MOPR. Urzędnicy od czterech lat znają matkę chłopców. Ich zdaniem wielokrotnie nie wywiązywała się ze swoich zobowiązań. Gdy jechała do szpitala rodzić dziecko, pozostałych chłopców przekazała swojemu partnerowi, w którego mieszkaniu warunki nie pozwalały na przebywanie dzieci.
- Mieszkanie nie jest ogrzane. Tam nie ma miejsca do przygotowywania posiłków i tak naprawdę nie ma tych posiłków dla malucha i trójki pozostałych dzieci - dodaje Synoradzka.
Sprawą zajęła się prokuratura. - Przesłuchano matkę dzieci, która złożyła doniesienie na pracownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie - tłumaczy Jacek Derda z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - W tej chwili sprawdzana jest wersja podana przez pokrzywdzoną. Zabranie dzieci kobiecie została usankcjonowane decyzją sądu w Poznaniu - dodaje.
Choć MOPR twierdzi, że matka chłopców ma obecnie inne priorytety niż dzieci, pracownicy Domu Dziecka nr 1 mają inne zdanie. - Początkowo kontakt nie był intensywny, ale teraz kobieta bardzo się stara odwiedzać dzieci regularnie - mówi Patrycja Michalak, psycholog z DD nr 1. - To są odwiedziny dwa, trzy razy w tygodniu.
Sprawa wciąż nie jest wyjaśniona, a zdaniem specjalistów odłączenie noworodka od matki na tak długo może mieć konsekwencje. - Te pierwsze tygodnie, miesiące życia są kluczowe do budowania się przywiązania - mówi Beata Kolska-Lach, dyrektor Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Poznaniu. - Najgorsze co może się zdarzyć w przypadku odebrania dziecka to przejściowość opieki - dodaje.
Sąd odmówił udostępnienia uzasadnienia odebrania dzieci matce. Dokumenty są częścią sprawy rozwodowej, która ma wyłączoną jawność.