Strefa Tempo 30 nareszcie zaczęła działać
Choć przez wiele osób wprowadzenie strefy Tempo 30 w centrum Poznania uważane było za niekończącą się historię, trwające od miesięcy prace się zakończyły. Od poniedziałku w centrum naszego miasta obowiązuje dopuszczalna prędkość 30 km/h. Ale to nie koniec zmian.
Od poniedziałku w centrum Poznania (na terenie pomiędzy al. Niepodległości i Marcinkowskiego oraz ulicami Solną i Święty Marcin) działa zapowiadana od dawna strefa Tempo 30. Strefa pierwotnie miała zostać wprowadzona w centrum do końca wakacji 2011 roku. Później mówiono o jesieni, następnie Zarząd Dróg Miejskich chciał zdążyć przed Euro 2012. Kolejnym terminem był grudzień 2012.
Ostatecznie strefa, a tym samym zmiany w organizacji ruchu jakie powoduje, zaczęła działać w poniedziałek - 1 lipca. Jej najważniejszymi elementami są kontrapasy dla rowerzystów, znaki ograniczające prędkość do trzydziestki, wyniesione skrzyżowania, a także elementy zwężające jezdnię i skrzyżowania równorzędne. W ramach inwestycji w centrum Poznania pojawiły się m.in. elementy małej infrastruktury - ławki czy stojaki rowerowe.
W poniedziałek rano po strefie przeszli się przedstawiciele ZDM, rady osiedla Stare Miasto, a także wykonawcy prac. - Zwrócono uwagę na minimalne braki w oznakowaniu. Są to kosmetyczne poprawki. Część z nich zostanie uzupełniona jeszcze w poniedziałek - mówi Andrzej Billert z Zarządu Dróg Miejskich.
Strefa Tempo 30 to nie tylko ograniczenie prędkości do 30 kilometrów na godzinę i wprowadzenie wyniesionych skrzyżowań oraz przejść dla pieszych. - To wprowadzenie zasady równorzędnych skrzyżowań. Trzeba pamiętać o tym, że zbliżając się do skrzyżowania w strefie trzeba ustąpić pierwszeństwa pojazdowi zbliżającemu się z prawej strony - bez względu na to czy jest to auto czy rowerzysta. To bardzo istotne - zaznacza.
Mieszkańcy od rana nie mają większych problemów z dostosowywaniem się do znaków określających strefę Tempo 30. Nie parkują zastawiając kontrapasy, zwalniają wjeżdżając na teren z dopuszczalną prędkością 30 km/h. - Te znaki były umieszczone w mieście od dłuższego czasu i mieszkańcy mogli się do nich przyzwyczaić. Poniedziałek i zmiany w organizacji ruchu nie są więc dla nich szokiem - kończy Billert.
Najpopularniejsze komentarze