Noc Kupały: lampiony, warsztaty i koncerty
Już w przyszły piątek, 21 czerwca, w Poznaniu odbędzie się kolejna edycja Nocy Kupały - nocnego widowiska z lampionami rozświetlającymi niebo w roli głównej. Organizatorzy ponownie będą próbować pobić rekord Guinnessa w liczbie wypuszczonych w niebo lampionów. Ale Noc Kupały to także warsztaty, koncerty i puszczanie wianków na Warcie.
Tylko tydzień został do Nocy Kupały - wydarzenia, w którym każdego roku biorą udział tysiące poznaniaków. W tym roku impreza odbywać się będzie na dwóch brzegach Warty w okolicy mostu św. Rocha, a nie na jednym jak do tej pory. Dla wielu osób Noc Kupały to przede wszystkim lampiony wypuszczane w niebo. Wydarzenie rozpocznie się jednak już o godzinie 17.00.
Na początek organizatorzy proponują warsztaty Koła Bałtologów, warsztaty taneczne i muzyczne, rękodzieła oraz teatralne. Wiadomo już kto zaprezentuje się na scenie - Kapela z Orliczka oraz Gooral. Zespół Pieśni i Tańca Łany zaprezentuje swoje widowisko obrzędowe, w ramach którego odbędzie się puszczanie wianków na rzece.
Na 21.45 zaplanowano skontaktowanie się z wieżą lotniczą poznańskiej Ławicy. Organizatorzy będą musieli otrzymać zgodę na rozpoczęcie najważniejszej części imprezy - puszczania lampionów. - Wstępne pozwolenie już jest, ale zgodnie z przepisami wymagany jest kontakt z lotniskiem tuż przed startem - wyjaśnia Fundacja ARS, organizator imprezy. Lampiony polecą w niebo o 22.00. Przez 40 minut organizatorzy ponownie będą próbować pobić rekord Guinnessa.
W ubiegłym roku w Poznaniu w niebo poleciało około 18 tysięcy lampionów. Wynik zgłoszono do komisji zajmującej się rekordami Guinnessa (lampionów do rekordu zgłoszono mniej, gdyż nie wszystkie wypuszczone niebo zostały potwierdzone przez organizatorów). - W zeszłym roku nie udało się pobić rekordu Guinnessa. Nie dostaliśmy żadnych dokumentów z komisji. Wiemy, że w tym roku dotychczasowy rekord pobił Meksyk, który wypuścił w niebo 15 tysięcy lampionów. Liczymy, że poznaniacy podobnie jak w latach ubiegłych tłumnie pojawią się nad Wartą i lampionów będzie przynajmniej tyle samo co w roku 2012 - mówiła nam w kwietniu Aleksandra Dmitrzak z Fundacji ARS.
Aby pobicie rekordu było możliwe fundacja apeluje do poznaniaków, by lampiony kupowali tylko na terenie imprezy. - Składa się na to kilka przyczyn. Nasze lampiony są numerowane i tylko one przyczynią się do wspólnego bicia rekordu Guinnessa. Co ważne, fundacja ponosi odpowiedzialność wyłącznie za lampiony wydane przez swoich reprezentantów, wolontariuszy. Sprzedawane przez nas lampiony mają atest. Pieniądze z ich sprzedaży zostają przeznaczone na cele statutowe fundacji, szczególnie na warsztaty artystyczne dla dzieci - wyjaśniają pracownicy fundacji. Lampiony będą kosztować 5 złotych.
Wiele osób czeka na poznańską Noc Kupały uważając ją za najbardziej magiczną w roku. Są jednak i głosy stanowczego sprzeciwu wobec organizacji tego wydarzenia. Jeden z naszych czytelników napisał do nas list, w którym zwraca uwagę na zagrożenia związane z lampionami.
"Pomysł wypuszczenia w powietrze czterdziestu tysięcy drucianych konstrukcji, pokrytych woskowanym papierem i napędzanych płonącą kostką parafinową najzwyczajniej w świecie nie mieści mi się w głowie. Już w ubiegłym roku nie mogłem pojąć, jak można pozwolić ludziom tak okrutnie śmiecić na ogromnym obszarze (lampiony pokonują bardzo duże odległości) i nazywać to wspieraniem kultury i sztuki (vide - nazwa organizatora)! Co ma wspólnego z kulturą i sztuką śmiecenie w promieniu wielu kilometrów od centrum miasta?
Fundacja organizująca Noc Kupały zapewnia, że teren imprezy jest dzień później sprzątany - nie wątpię. Nikt nie zająknie się jednak o tysiącach lampionów (czyli drutów, papieru i parafiny), które poszybowały bardzo daleko od miejsca imprezy i były znajdywane jeszcze tygodnie po zdarzeniu. Nikt nie mówi o lampionach, które wylądowały w Warcie i zwyczajnie utonęły... (...)
W ubiegłym roku żal było patrzeć na miasto dzień po imprezie, wszystko wskazuje na to, że w tym roku nie będzie lepiej. Aspekty środowiskowe, choć zapewne istotne, nie są jednak głównym powodem dla którego nie mogę przejść do porządku dziennego nad planowanym w Poznaniu puszczaniem lampionów - lampiony stanowią niestety ogromne, a bagatelizowane przez organizatorów zagrożenie bezpieczeństwa! (...)
Zdrowy rozsądek podpowiada, iż wysyłanie w powietrze otwartego ognia nad zieloną Wielkopolską nie brzmi mądrze. Możemy okaleczyć ludzi, zwierzęta, podpalić czyjś dobytek lub wywołać pożar lasu. Niejednokrotnie w drugiej połowie czerwca Lasy Państwowe zakazują wstępu do lasu, z obawy o ryzyko wywołania pożaru. Wygląda na to, że Poznań godzi się na wypuszczenie dziesiątek tysięcy latających "podpałek do grilla" z wiatrem - skądkolwiek by nie wiał, zawsze skieruje część lampionów nad otaczające nasze miasto tereny zalesione. (...)"
Michał Kucierski, rzecznik poznańskich strażaków przyznaje, że to nie od strażaków zależy czy organizator imprezy dostanie zgodę na jej przeprowadzenie. - To miasto wydaje zgodę na organizację imprezy masowej. Jeśli formalności są spełnione, pewnie nie ma przeciwwskazań - tłumaczy. - My 21 czerwca będziemy w gotowości, tak jak każdego dnia. To od organizatora zależy czy teren imprezy będzie właściwie zabezpieczony i przygotowany - zauważa.
Sami organizatorzy przyznają, że nie mają jeszcze zgody na organizację imprezy masowej, ale do miasta trafiły już wszystkie dokumenty z tym związane. W sprawie sprzątania terenu zaśmieconego lampionami Dmitrzak wypowiedziała się już w kwietniu. - Jako organizatorzy sprzątamy zawsze teren imprezy. Staramy się także posprzątać tereny sąsiednie. Wiele osób nam pomaga. Wierzymy też, że każda osoba posprząta lampiony, które spadną w pobliżu. Pod tym względem na poznaniaków możemy liczyć. Mamy doświadczenia z poprzednich lat - wyjaśniała.
Najpopularniejsze komentarze