"Żywe fotoradary" przeciw montowaniu tych prawdziwych
Poznańscy studenci włączają się w akcję STOP fotoradarom. W niedzielę chodzili po poznańskich ulicach i zbierali podpisy pod petycją przeciw montowaniu kolejnych radarów na polskich drogach. Tymczasem wciąż nie wiadomo co z Narodowym Programem Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, który zakłada ustawienie przy polskich drogach dodatkowych 160 fotoradarów.
W styczniu rząd ogłosił Narodowy Program Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, w ramach którego zapowiedział postawienie kolejnych 160 fotoradarów oraz nowe samochody z wideo-rejestratorami. Jednocześnie w projekcie budżetu kraju na 2013 zaplanowano aż 1,5 mld zł wpływów z mandatów - to 100 razy więcej niż wyniosły wpływy z tego tytułu w 2012 roku.
Co konkretnie zakłada program? Między innymi wzbudzający największe kontrowersje pomysł odbierania prawa jazdy za podwójne przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym. Wśród założeń NPBRD są jeszcze: pojawienie się na ulicach 160 nowych fotoradarów i 29 urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości, podniesienie wysokości mandatów, pojawianie się większej liczby patroli policyjnych na ulicach, wyposażenie policji w blisko 100 nieoznakowanych radiowozów z wideorejestratorami, a także wprowadzenie obowiązku bezwzględnego zatrzymania prowadzonego pojazdu, gdy do przejścia dla pieszych zbliża się pieszy.
Do 31 marca trwały konsultacje w sprawie programu. Każdy mógł wyrazić swoją opinię na temat planowanych zmian. - Obecnie jesteśmy w trakcie opracowywania nadesłanych do nas opinii. Wyniki konsultacji zaprezentujemy w najbliższych tygodniach - czytamy na oficjalnej stronie internetowej programu.
Tymczasem poznańscy studenci już teraz zbierają podpisy przeciwko montowaniu kolejnych fotoradarów na naszych drogach. - Chcemy uwolnić się od tych wszystkich mandatów - mówi Damian Lis z Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa. - Chcemy aby nie ustawiano ich w miejscach nieodpowiednich. Żeby nie były ustawiane na wiejskiej dróżce, a gmina tylko zbija na tym kasę - dodaje Marcin Stasiak, również student. - W miejscach gdzie są potrzebne, czyli np. przy szkołach ich nie ma.
- To jest duży zarobek dla gminy. Jak przychodzi pocztą zdjęcie z fotoradaru i punkciki to dla studentów jest coś strasznego. Podpisów jest sporo - zapewnia Sylwia Cieślik, studentka WSB.