Reklama
Reklama

Podwyżki cen biletów: "to absurd i dobijanie komunikacji"

Stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania nie poprzestaje na publikacji raportu dotyczącego sprzedaży biletów na komunikację miejską. Wynika z niego, że sprzedaż biletów w naszym mieście spada. IdP apeluje do prezydenta i radnych o działanie. - Uprzejmie alarmujemy, że kolejna podwyżka to absurd i dobijanie komunikacji - mówią członkowie stowarzyszenia.

Już dwa tygodnie temu Stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania przygotowało raport dotyczący sprzedaży biletów na komunikację miejską w naszym mieście (przeliczali bilety na czas spędzany w pojazdach). Biorąc pod uwagę sprzedaż biletów długookresowych, dane są negatywne. W pierwszym kwartale roku 2013 biletów tego typu sprzedano o ponad 22% mniej niż w analogicznym okresie roku 2012. Jedyne bilety, których sprzedaż wzrosła to bilety krótkookresowe (od 24h do 7-dniowego) - w pierwszym kwartale roku 2013 ich sprzedaż wzrosła aż o 60%. Nie zmienia to jednak faktu, że są to bilety kupowane stosunkowo rzadko.

Zdaniem Zarządu Transportu Miejskiego dane nie są do końca prawdziwe i wątpliwości może budzić sposób interpretacji danych. Według ZTM w pierwszym kwartale tego roku sprzedaż biletów spadła o 6% w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego. Stowarzyszenie informuje aż o 22%. Według ZTM przeliczanie biletów na czas nie jest właściwe. - Jest to oparte na uogólnieniach i dosyć ryzykownym założeniu przeliczenia biletów na czas - tłumaczył dwa tygodnie temu Krzysztof Choczaj, dyrektor ds. ekonomicznych ZTM.

Niezaprzeczalnym faktem jest jednak, że sprzedaż biletów spada, a w styczniu czeka nas kolejna podwyżka. Stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania apeluje więc do prezydenta i radnych o podjęcie działania. - W obliczu propozycji kolejnej podwyżki, która ma wejść w życie od 2014 roku razem z PEKĄ, oraz liczb jakie prezentujemy w raporcie uprzejmie alarmujemy: to absurd i dobijanie komunikacji. Kolejne straty pasażerów ZTM odbiją się na nas wszystkich - przewidywane wpływy do budżetu będą mniejsze, a w większych korkach będziemy stać wszyscy, zarówno jadąc samochodem jak i autobusem - apelują członkowie stowarzyszenia w liście otwartym do prezydenta i radnych.

- Oczywiście, można teraz podjąć argument, że to wszystko wina remontów, a PEKA wprowadzi korzystne taryfy. Można do końca roku nic nie zrobić, powtarzając te słowa jak mantrę i licząc, że samo z siebie wszystko wróci do stanu sprzed podwyżek. Można liczyć, że na wieści o zakończeniu remontów mieszkańcy zrobią "hurra" i nawet nie zwrócą uwagi na kolejną podwyżkę. I można też mieć nadzieję, że osoby, które zrezygnowały z komunikacji miejskiej na rzecz innych środków transportu, samoczynnie do niej wrócą. Można. Tylko nie ma najmniejszych podstaw by wierzyć, że tak będzie (...).

- Wprowadzenie podwyżek było błędem. Dane wyraźnie wskazują: nie tędy droga. Jest to ślepy zaułek, który prowadzi do kolejnych cięć kursów i podwyżek cen. Zaułek, w który się trafia patrząc tylko na wpływy z biletów, nie przejmując się portfelem ani dobrem pasażerów i mieszkańców. Można też z niego wyjść, dając wyraźny sygnał - transport publiczny w mieście jest priorytetem. Podjąć konkretne działania tak, by z końcem remontów mieszkańcy otrzymali nową propozycję: transport sprawniejszy i tańszy niż obecnie, który dalej będziemy przyspieszać i promować. Bilet semestralny jest dobrym, pierwszym krokiem - jednak stale jest to krok mały.

Do zagłębiania się w ślepy zaułek wystarczy nic nie robić, zostawić planowane podwyżki i nie martwić się priorytetem dla komunikacji zbiorowej. By z niego wyjść potrzebny jest zarówno spory nakład pracy jak i odważne decyzje. Szanowni Państwo, którą drogę obierzecie
- kończy stowarzyszenie.

Radni opozycji - z Prawa i Sprawiedliwości oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej sprzeciwiali się kolejnym podwyżkom cen biletów. - Kilka razy próbowaliśmy walczyć o korzystne ceny biletów, bezskutecznie. Większość w Radzie Miasta, czyli PO i klub prezydencki, musi podjąć odważną decyzję - sprawić, by ceny biletów były atrakcyjne. Trzeba umieć się wycofać ze złej decyzji. Przecież więcej sprzedanych biletów w niższej cenie i tak korzystnie wpłynie na budżet - tłumaczył nam w połowie maja Tomasz Lewandowski z SLD. - Ostrzegaliśmy, że przez podwyżki sprzedaż spadnie, chcieliśmy podwyżkę zamrozić. Nikt nie chciał nas słuchać - wyjaśniał Szymon Szynkowski vel Sęk z PiS.

Marek Sternalski, przewodniczący klubu radnych PO, daje pasażerom światełko w tunelu. - Nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat w klubie, więc mogę się wypowiadać tylko w swoim imieniu - zaznacza. - Uważam, że podwyżka cen biletów od stycznia, mówiąc o biletach długookresowych, nie powinna wchodzić w grę. W najbliższych miesiącach wprowadzona zostanie PEKA, a propozycję taryfy opłat mającą obowiązywać wraz z wprowadzeniem systemu opierano właśnie na podwyżce zakładanej na styczeń 2014 roku. Moim zdaniem utrzymanie cen na takim poziomie jak w propozycji taryfy (TUTAJ) sprawi, że ludzie będą kupować wyłącznie bilety przystankowe, a nie będą korzystać z biletów długookresowych. A przecież nam zależy na tym, by zachęcić poznaniaków do regularnego korzystania z MPK - tłumaczy.

Wojciech Wośkowiak, szef klubu Poznański Ruch Obywatelski zapewnia, że radni są otwarci na dyskusję na temat cen biletów, ale trzeba do tej sprawy podejść racjonalnie. - Oczywiście, że chcielibyśmy by było taniej, ale obniżka cen biletów sprawi, że trzeba będzie zabierać pieniądze z innych dziedzin życia - kultury, oświaty czy zdrowia. Budżet przecież musi się jakoś dopiąć - wyjaśnia.

Równocześnie Wośkowiak przyznaje, że najbliższe miesiące to czas kończenia ważnych inwestycji w mieście, które wpływają na komunikację miejską. - W newralgicznych punktach miasta odbywają się duże inwestycje. Również przez utrudnienia nimi spowodowane spadło zainteresowanie komunikacją miejską. Gdy remonty zostaną zakończone, poprawi się komfort jazdy pasażerów. To poprawi sprzedaż biletów - kończy.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

4℃
1℃
Poziom opadów:
0.4 mm
Wiatr do:
14 km
Stan powietrza
PM2.5
9.60 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro