Policja wtargnęła do domu niepełnosprawnego mężczyzny
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o akcji Centralnego Biura Śledczego przeciwko dilerom narkotyków. Wówczas policjanci ogłosili sukces, ale okazało się, że policjanci nie ustrzegli się błędów. Przez pomyłkę w ręce policji wpadł dwudziestopięcioletni niepełnosprawny z Wildy.
Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego realizowali w minioną środę akcję przeciwko dilerom narkotyków. W jednym momencie grupy uderzeniowe wkroczyły do kilku mieszkań na terenie Poznania i zatrzymały osoby związane z narkobiznesem. Okazało się, że w jednym przypadku policjanci pomylili się.
Funkcjonariusze wkroczyli do niewłaściwego mieszkania i użyli siły wobec niepełnosprawnego mężczyzny - Ma wadę przysadki mózgowej i jest to upośledzenie w stopniu znacznym - wyjaśnia Joanna Pilarska, matka niepełnosprawnego i relacjonuje środowe zdarzenia - Policjanci wyłamali drzwi, syna skuli, a potem przez piętnaście minut leżał przyduszony do posadzki na klatce schodowej - opowiada Joanna Pilarska, matka niepełnosprawnego.
Policja przyznaje, że doszło do pomyłki, ale twierdzi, że nie doszło do użycia siły - Policjanci zrelacjonowali dokładnie przebieg tego incydentu. Wobec tych osób nie stosowano żadnych środków przymusu bezpośredniego, nie było też żadnego siłowego wejścia do tego mieszkania - twierdzi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Matka twierdzi, że akcja zniweczyła wieloletnią pracę terapeutyczną. Mężczyzna od tygodnia jest nerwowy i boi się wychodzić z domu. O sytuacji niepełnosprawnego mówi dziennikarka Głosu Wielkopolskiego, która spotkała się z mężczyzną dwa dni po akcji policji - W momencie kiedy doszłam do niego, pobiegł do pokoju i schował się za kanapę. Wiem też, że na osoby ubrane w ciemną odzież, reaguje strachem - opowiada Adriana Rozwadowska. Zdaniem psychologów tak traumatyczne przeżycia mogą zostawić ślad nawet u osób zdrowych, a co dopiero u upośledzonych - Może się tak zdarzyć, że następuje cofnięcie efektów pracy terapeutycznej, a także mogą pojawić się inne trudne zachowania - mówi Wiesława Machalica, psycholożka.
Po południu dowiedzieliśmy się, że przedstawiciele policji spotkali się z matką Pana Przemysława, przeprosili za zaistniałą sytuację i zaoferowali pomoc psychologiczną.
Najpopularniejsze komentarze