Poznań: akwizytorzy naciągają starszych ludzi
Notorycznie dzwonią do poznaniaków i zapraszają na spotkania, na których prezentują "rewelacyjne i niezbędne" urządzenia. Pukają do drzwi oferując "promocyjne" ceny za sprzęt. Akwizytorzy coraz częściej owijają sobie poznaniaków wokół palca.
Pan Kazimierz, poznaniak, jest po udarze mózgu. Ma problemy z kręgosłupem. Gdy wrócił do domu z sanatorium do drzwi jego mieszkania zapukało dwóch mężczyzn. Zaoferowali mu przeprowadzenie badań oraz masażu rehabilitacyjnego. - Powiedzieli, że zostałem wytypowany. Przedstawili się, że działają w ramach Unii Europejskiej i funduszu rehabilitacji - wyjaśnia Kazimierz Malendowicz.
Mężczyźni przeprowadzili wywiad medyczny z poznaniakiem. Po nim zaproponowali mu sprzęt do masażu. - Powiedziałem, że nic nie podpiszę. A oni na to, że zostawią mi sprzęt, ale muszą mieć poświadczenie, że to u mnie zostaje - dodaje.
Okazało się, że pan Kazimierz tym samym kupił sprzęt za pięć tysięcy złotych. Tyle tylko, że w sklepie ten sam sprzęt jest warty... 300 złotych. Kiedy chciał sprzęt oddać, w firmie zajmującej się sprzedażą nikt nie odbierał telefonu. Ostatecznie udało mu się skontaktować z właścicielem firmy. Ten poinformował pana Kazimierza, że 10-dniowy termin na zwrot sprzętu już minął i mężczyzna musi zapłacić.
Reporterowi Pulsu Dnia udało się skontaktować z akwizytorem, który sprzedał sprzęt panu Kazimierzowi. Przyznaje, że nie pracuje już w tej firmie, bo zrozumiał, że jest to oszustwo. - (...) Ja często nie wiedziałem, że ci ludzie podpisują umowy ratalne - mówi. - Szedł do samochodu, robił autoryzację w banku i podkładał ludziom umowę przed nos do podpisania, że to urządzenie zostaje za darmo - dodaje. Właściciel firmy z dziennikarzami rozmawiać nie chce.
- Bardzo popularne wśród oszustów było oferowanie mieszkańcom Poznania kuchenek najnowszej generacji przystosowanych do spalania gazu, który jest oferowany w Poznaniu przez zakład dostarczający to paliwo - mówi podinsp. Andzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Pan Kazimierz również kupił taką kuchenkę. W umowie kupna widniało takie samo nazwisko jak to właściciela firmy oferującej sprzęt do masażu. - Obietnice akwizytorów nie znajdują żadnego pokrycia w dokumentach - mówi Marek Janczyk, miejski rzecznik konsumenta. Dlatego niczego nie powinniśmy pochopnie podpisywać. - Jeżeli będziemy zdecydowani, zawsze możemy do takiej osoby zadzwonić i taką transakcję sfinalizować - dodaje.
Najczęściej "ofiarami" akwizytorów padają starsi ludzie, którzy łatwo ulegają manipulacji. Często też mieszkają sami i nie mogą się z nikim skonsultować. - Warto się umówić ze swoimi rodzicami, dziadkami, żeby niczego nie podpisywali bez konsultacji z nami - mówi Katarzyna Balcerkiewicz, psycholog.
Prawnicy przypominają, że każdy konsument, który podpisze umowę poza sklepem ma 10 dni na zwrot towaru. Jeśli firma nie odbiera telefonu, na jej adres można wysłać pisemne oświadczenie. - Zalecone jest, by zrobić to listem poleconym, za potwierdzeniem odbioru - mówi Krzysztof Pietrzak, radca Kancelarii Sójka i Maciak. - Wtedy każdy z konsumentów ma dowód nadania - dodaje.
Pan Kazimierz swoją sprawę zgłosił do prokuratury. Przyznaje, że ma obawy związane z tym czy firma, która sprzedała mu sprzęt zdobyła legalnie informacje o jego danych osobowych i chorobie.