Reklama
Reklama

Psie odchody w mieście: "budujmy psie toalety"

Widok osoby sprzątającej po swoim pupilu to wciąż w Poznaniu rzadkość | fot. archiwum
Widok osoby sprzątającej po swoim pupilu to wciąż w Poznaniu rzadkość | fot. archiwum

Wracamy do tematu psich odchodów w Poznaniu. Pomalowanie psich kup na osiedlowym trawniku na Ratajach wyraźnie pokazało, że problem istnieje i trzeba go rozwiązać. Krzysztof Bondyra, socjolog, za wzór stawia Poznaniowi Kraków, w którym wielu właścicieli po swoich psach sprząta. Jak to osiągnięto? Edukacją. Poznańscy urzędnicy mówią, że u nas wcale źle nie jest i apelują, by budować psie toalety.

W poniedziałek opisywaliśmy problem psich odchodów na trawnikach na osiedlu Czecha. Niezidentyfikowany sprawca pomalował kupy na wszystkie kolory tęczy tym samym wyróżniając je na ziemi (TUTAJ). Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej przyznał w rozmowie z nami, że karanie właścicieli czworonogów, którzy nie sprzątają po swoich pupilach nie jest najlepszym rozwiązaniem. - Trzeba zapewniać psom i właścicielom psów miejsca, w których zwierzęta będą mogły załatwić swoje potrzeby. W centrum miasta ten problem jest mniejszy niż jeszcze kilka lat temu. Ale na osiedlach brakuje takich miejsc jak psie toalety czy wybiegi. Postawienie koszy na śmieci, do których można wrzucać psie odchody to nie wszystko - mówił w poniedziałek.

Poznański socjolog, Krzysztof Bondyra, w rozmowie z Telewizją WTK za wzór postawił w tym względzie Kraków. - Jeżeli na przykład jest się w Krakowie, to można odnieść wrażenie, że tamtejsze psy mają inaczej ukierunkowane potrzeby fizjologiczne - mówi. - Nie jest to efekt biologiczny tylko polityczny. Tam po prostu straż miejska egzekwuje pewne zasady.

Ale krakowska straż miejska podkreśla, że najważniejsza jest edukacja, która pozwoliła osiągnąć pożądane efekty. - Miasto zaangażowało się w wyraźny i bardzo mocny sposób w walkę z przyzwyczajeniami właścicieli psów, którzy przez lata bardzo rzadko sprzątali po swoich pupilach - mówi Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej. - Taka kampania miejska na ogromna skalę rozpoczęła się w 2009 roku. Miała kilka etapów. Była część edukacyjna, informacyjna. Były również bezpłatne zestawy do sprzątania psich odchodów umieszczone w kilkudziesięciu miejscach w Krakowie - w Urzędzie Miasta, zajezdniach tramwajowych i autobusowych oraz w kioskach.

Mieszkańcy bezpłatne "psie pakiety" mogli pobierać przez 1,5 roku. - Trwało to mniej więcej do końca 2010 roku. Oczywiście takie zestawy nie mogły być rozdawane wiecznie, dlatego obecnie właściciele psów muszą się samodzielnie zaopatrywać w takie pakiety - zauważa. - Bardzo ważne jest to, że miasto uruchomiło dużą liczbę koszy na śmieci. Postawiono je na osiedlach, a także w centrum miasta. To łącznie setki koszy konkretnie przeznaczonych na psie odchody. Od początku kampanii informowaliśmy też, że psie odchody zapakowane w woreczki można wrzucać do każdego kosza i tak też mieszkańcy Krakowa czynią.

- Ważnym elementem tej kampanii były kontrole przeprowadzane przez strażników miejskich. Wydawałoby się, że mandaty są wysokie, bo strażnik miejski może za nieposprzątanie po swoim psie nałożyć karę w wysokości nawet 500 złotych. Zdecydowaliśmy się jednak pójść w Krakowie inną drogą - zawstydzania właścicieli czworonogów, pokazywania im, że wizytówką miasta będzie fakt, że po swoich pupilach sprzątają. Oczywiście mandaty się zdarzają i wahają się przeważnie w granicach 150-190 złotych, ale zdecydowanie częściej strażnicy w Krakowie pouczają i zwracają uwagę właścicielom psów niż nakładają na nich mandaty - kończy.

A jak jest w Poznaniu? - Od ponad dwóch lat mieszkam na Wildzie, na ul. Fabrycznej i nie ma skrawka chodnika, skweru, trawnika, który nie byłby ubrudzony poprzez psie kupy - pisze Agnieszka. - To jest po prostu skandal! Wychodząc rano do pracy muszę iść z głową spuszczoną, ponieważ przez psie odchody moja trasa do pracy to prawdziwy tor przeszkód. Oczywistą sprawą jest to, że właściciele swoich pupili są temu winni, ale władze naszego miasta jak i strażnicy miejscy mają tutaj ogromny udział. Jak widać akcje uświadamiające nic nie dają, ponieważ społeczeństwo w którym żyjemy jest na tyle niemądre, że nie potrafi dbać o swoje otoczenie lokalne - dodaje.

Józef Rapior, kierownik Oddziału Gospodarki Odpadami UM przyznaje, że właściciele psów wciąż po nich nie sprzątają. - Koordynuję akcję "Kejter też poznaniak" od lat. U nas również rozdawano bezpłatne woreczki na psie odchody, my również edukujemy, informujemy. Efekty są, ale na pewno trzeba być w tych działaniach konsekwentnym - podkreśla.

Zdaniem Rapiora, w mieście są warunki do tego, by wyprowadzać psa i po nim sprzątać. - I w centrum i na osiedlach jest mnóstwo koszy wyłożonych workami foliowymi, a właśnie do takich śmietników można wyrzucać psie odchody. Są też kosze ustawione z myślą właśnie o właścicielach psów. Na to naprawdę nie można narzekać.

W Poznaniu pojawia się też coraz więcej psich toalet. - I o to będziemy apelować do zarządców nieruchomości oraz osiedli. O budowę psich toalet. Sprawdzają się w naszym mieście doskonale. W ubiegłym roku oddano do użytku psią toaletę m.in. na os. Batorego 79. Z inicjatywy Rady Osiedla Sołacz taka toaleta pojawiła się przy ulicy Wojska Polskiego. Jest też jedna przy Kupcu Poznańskim. Widać tam wiele osób z pieskami - zaznacza.

Rapior podkreśla, że w Poznaniu pod względem psich odchodów na chodnikach i trawnikach jest coraz lepiej. - Widać, że program "Kejter też poznaniak" przynosi efekty. W tym roku również będziemy podejmować działania w ramach programu. W mieście nie może jednak zabraknąć kontroli. Wysokie mandaty i obecność strażników miejskich na pewno będą sprawiać, że jeszcze więcej osób zacznie sprzątać po pupilach - kończy.

Czy miasto powinno z budżetu kupować woreczki dla właścicieli psów?

  • 0%
  • 0%
  • 0%

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

9℃
0℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
10 km
Stan powietrza
PM2.5
26.00 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro