Park Rataje: sprawa parku w martwym punkcie - "to jest dramat"
Od lat w Poznaniu mówi się o powstaniu Parku Rataje - terenu rekreacyjnego dla mieszkańców pomiędzy osiedlami Bohaterów II Wojny Światowej, Polan, Armii Krajowej i Oświecenia. W 2011 roku przedstawiono projekt parku. Prace miały przebiegać stopniowo, ale obecnie stoją w martwym punkcie. - To jest dramat - mówi radny Adam Pawlik.
Teren, na którym ma powstać park to teren po dawnej fabryce domów, o który przez wiele lat toczył się spór pomiędzy deweloperem chcącym tu postawić osiedle, a mieszkańcami blokującymi inwestycję. W kwietniu 2011 roku Naczelny Sąd Administracyjny ostatecznie uchylił warunki zabudowy dla nowego osiedla mieszkaniowego. Tym samym park miał realną szansę na powstanie.
W 2011 roku w drodze konkursu wybrano projekt parku. Zgodnie z koncepcją ma się w nim znaleźć wielki staw, który zimą zamieniać się będzie w lodowisko. Nad brzegiem stawu ma powstać kawiarnia z tarasem. W centralnej części parku zaplanowano halę sportowo-widowiskową z basenem, centrum rehabilitacji dla seniorów, ogrodzone boiska i wieżę widokową na starym kominie fabrycznym. Przy wejściach do parku na końcach ramion miałyby powstać biurowce: dwa 15-piętrowe przy rondzie Żegrze oraz dziesięciopiętrowe przy wyjściach od strony ul. Zamenhofa i Inflanckiej. Mniejszy biurowiec stanie na skraju parku przy ul. Wysokiej, a obok kościoła NMP miałby powstać wielopoziomowy parking. Budynki miałyby stanąć na gruntach miejskich, a pieniądze ze sprzedaży działek mogłyby wówczas sfinansować powstanie np. hali sportowej.
Mieszkańcy Rataj na park czekają od lat. I wiele wskazuje na to, że jeszcze długo poczekają. - Prezydent zobowiązał się, że w ramach obecnej kadencji Rady Miasta (2010-2014) sprawa Parku Rataje posunie się do przodu - mówi Adam Pawlik, radny PiS, który kwestią parku zajmuje się od 2005 roku. - Wybraliśmy więc projekt parku. Obiecano nam, że sprawa będzie się rozwijać dwutorowo. Po pierwsze miał powstać szlak pieszo-rowerowy łączący Maltę i Wartę. Koszt inwestycji to 2,5 miliona złotych. W 2011 roku wybudowano pierwszy fragment ścieżki, w roku 2012 drugi i tak miało się to odbywać etapami do 2016 roku. W grudniu dowiedzieliśmy się, że pieniędzy na kolejne lata nie będzie. W tym roku jest co prawda 200 tysięcy złotych, ale co można za to zrobić - dopytuje. - Można więc powiedzieć, że sprawa szlaku legła w gruzach. I to jest dramat.
Drugi etap prac związanych z Parkiem Rataje miał dotyczyć przygotowania biznesplanu dla całej inwestycji. - Miasto, a konkretniej prezydent Kruszyński, miało zająć się całościowym biznesplanem dla Parku Rataje. Chodzi głównie o to, by rozwiązać problem prawno-własnościowy. Obecnie jest około 30 właścicieli terenów, na których ma się znajdować park. Trzeba tę sprawę załatwić po to, by w przyszłej kadencji RM można było rozpocząć rozmowy z potencjalnymi inwestorami chcącymi np. wybudować halę sportową w parku - zauważa Pawlik. - Ale w tej kwestii nic się nie dzieje.
Chcieliśmy zapytać dziś zastępcę prezydenta Poznania, Mirosława Kruszyńskiego, o sprawę Parku Rataje i biznesplanu. Niestety przebywa obecnie w Warszawie.
Kwestia parku od lat wzbudza emocje wśród mieszkańców. - Najpierw nazywano nas oszołomami i wariatami, którzy porywają się z motyką na słońce. Gdy pokazaliśmy władzom miasta, że mamy duże poparcie, zaczęto nas traktować poważnie. Ale jak widać normalne rozmowy i prośby nie przynoszą skutków. Sprawa parku zginęła w gąszczu innych problemów. Musimy więc ponownie przejść do aktywnego działania. Już to robimy, ale jeszcze tego nie widać. Przykre jest to, że trzeba ponownie chwytać za szablę, by w tej kwestii coś osiągnąć. Ale najwidoczniej inaczej po prostu się nie da. Na ten park czekają tysiące mieszkańców Rataj. I to od pokoleń. Nie pozwolimy władzom miasta o tym zapomnieć - kończy.
