Drogi rowerowe: zderzył się ze znakiem umieszczonym na ścieżce
Nieprzyjemną przygodę miał w Luboniu Artur Ostoja, rowerzysta. Gdy było ciemno, na ścieżce rowerowej przy ulicy Poznańskiej zderzył się ze znakiem stojącym na drodze przeznaczonej dla rowerzystów. Znaków w takich miejscach jest niestety więcej.
- Miałem taki moment utraty krótkiej przytomności - opisuje skutki zderzenia ze znakiem drogowym Artur Ostoja, rowerzysta. - Ufając drodze rowerowej jechałem nią do pracy i uderzyłem w słup znaku drogowego, który znajduje się w ciągu komunikacyjnym tej ścieżki - dodaje. Jego zdaniem ścieżka rowerowa to nie miejsce na stawianie znaków.
Ale Ostoja nie tylko krytykuje. Przyznaje, że ścieżka jest nowa i wiele znaków ustawiono tu rozsądnie. - Niektóre znaki umieszczono poza ścieżką i to na wygiętych słupkach. Są zrobione wspaniale. Natomiast 6 znaków, może 8, ustawiono w ciągu ścieżki - zauważa.
Zastępca burmistrza Lubonia twierdzi, że znaki stoją na ścieżce drogowej, bo tego chcieli drogowcy. - Ścieżka była projektowana przez ludzi z uprawnieniami, a wykonywana przez firmę i osoby posiadające uprawnienia, nadzór był również przez człowieka z uprawnieniami i odbierana była przez służby starosty - wyjaśnia Marian Walny, zastępca burmistrza Lubonia.
Zgodnie z przepisami znak informujący o ścieżce rowerowej musi stać przed przejściem, a nie za nim. Dlatego słupek ze znakiem umieszczono na ścieżce, a nie za nią - na trawniku. Niestety, ale linie drogi rowerowej prowadzą prosto na słup. Wystarczyło dokonać niewielkiej zmiany trasy ścieżki i problemu udałoby się uniknąć. - Ten pas drogowy był możliwie wąski ponieważ koszty wykupu gruntów pod drogę były nieprawdopodobne - zauważa Walny.
Takie problemy występują jednak nie tylko w Luboniu. Dlaczego? Bo pod uwagę brani są przede wszystkim kierowcy. - Znak stoi w skrajni ścieżki rowerowej i nie powinien się tam znajdować tak samo, jak nie stawiamy znaków na jezdni samochodowej - mówi Jeremi Rychlewski z Politechniki Poznańskiej, specjalista od dróg.
Możliwe, że znaki stojące na ścieżce rowerowej w Luboniu znikną. Nie dlatego, że przeszkadzają rowerzystom. Obecnie nie informują bowiem o żadnym ruchu - są ustawione przy ślepych wjazdach. - Jak już skończymy wszelkie rozliczenia z marszałkiem, część z tych znaków w miejscach, w których dzisiaj nie są potrzebne, po prostu zdejmiemy i przechowamy do czasu, kiedy będą konieczne - kończy Walny.
Najpopularniejsze komentarze